„Gra o tron” to pierwsza część sagi „ Pieśń lodu i ognia”, której autorem jest George Raymond Richard Martin. Powieść miała swoją premierę w 1996 roku. Pierwsze polskie wydanie ukazało się dwa lata później. W 2010 roku przy okazji pierwszego sezonu serialu ukazała się nowa edycja z filmową okładką. Książka liczy 844 strony.
Opis wydawnictwa:
W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam. Tron objął Robert – najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron.
Miałam w planach przeczytać tą powieść od jakiegoś roku. Jednak ciągle zniechęcała mnie wysoka cena książki. Szczęście zadecydowało, że wygrałam audiobooka na jednym z blogowych konkursów. O samym audiobooku wypowiem się niżej. Zacznę od wyjaśnienia wam dlaczego „Gra o tron” błyskawicznie zyskała miano mojej ulubionej książki.
Miałam w planach przeczytać tą powieść od jakiegoś roku. Jednak ciągle zniechęcała mnie wysoka cena książki. Szczęście zadecydowało, że wygrałam audiobooka na jednym z blogowych konkursów. O samym audiobooku wypowiem się niżej. Zacznę od wyjaśnienia wam dlaczego „Gra o tron” błyskawicznie zyskała miano mojej ulubionej książki.
Elementem, który podobał mi się najbardziej, są bohaterowie. Każdy z nich ma silną osobowość i jest całkowicie unikalny. Ich cechy są bardzo dobrze nakreślone. Wydają mi się też niezwykle ludzcy, ponieważ posiadają zalety i wady, ulegają pokusom, zastanawiają się nad swoimi działaniami, czasem mimo szlachetnego celu muszą zagrać nieczysto. Co warto podkreślić, nie można powiedzieć, który z nich jest tym najważniejszym. Podoba mi się również, że nie ma tego „dobrego” i tego „złego”. Każdy po prostu walczy o swój własny interes. Inną rzeczą, która zdobyła moje uznanie, jest to, że autor nie mówi nam „masz lubić tego i nienawidzić tamtego”. Nie. Każdy czytelnik może wybrać swojego własnego faworyta, lub ulubiony ród. Każda osoba, z którą rozmawiałam na ten temat, kibicowała innej postaci i uważam to za naprawdę wielką zaletę. Książka w ten sposób może trafić do każdego. Moimi faworytami są, jak na razie, Jon, Aria, Daenerys i oczywiście Tyrion. Jestem też ciekawa losów Sansy. Sama bohaterka średnio przypadła mi do gustu, ale sytuacja w której się znalazła, jest naprawdę interesująca.
Drugą zaletą książki, jest konstrukcja świata. Realia są mocno inspirowane średniowieczną Europą. Autor naprawdę sporo czytał na ten temat, zanim zabrał się za pisanie. Pokazał nam w ciekawy sposób obyczajowość, moralność i normy społeczne. Podczas czytania, czułam jakby to była powieść historyczna, choć oczywiście to bzdura. Chodzi o klimat jaki stworzono, a także o elementy, które wykorzystano. Przykładami są pojedynki na miecze, turnieje rycerskie, system feudalny, to co jedzono, w co się ubierano, jakie były wzorce osobowości, sposoby rozwiązywania konfliktów itd.
Kolejną z zalet jest to, że książka sprawia wrażenie naprawdę przemyślanej. Ilość bohaterów, która przewija się przez powieść, jest naprawdę duża i co ważne, egzystencja każdego z nich ma jakiś cel i w choćby minimalnym stopniu wpływa na fabułę. Podoba mi się, że każdy z nich ma własną historię, indywidualne motywacje i plany. Podoba mi się, że informacje na ich temat zdobywamy stopniowo i np. postać, która przemykała gdzieś z tyłu, nagle może stać się pierwszoplanowym bohaterem. Czuć, że autor wciąga czytelnika w zaplanowaną grę.
Innym plusem powieści, jest jej nieprzewidywalność. Każdy z bohaterów, w każdej sekundzie, może zginąć i wbrew pozorom zawsze jest to uzasadnione. Zwrotów akcji jest wiele, praktycznie w każdym z prowadzonych wątków. Nigdy nie wiadomo, co czyha na następnej stronie książki. To naprawdę niesamowite!
Teraz kilka słów o audiobooku. Szczerze, to przebił wszystkie moje oczekiwania, a obiecywałam sobie po nim naprawdę wiele. Każdy z bohaterów jest grany przez innego aktora. Przypomina mi to teatr radia. W dodatku zaangażowano naprawdę dobrych aktorów np. Roberta Więckiewicza, Annę Dereszowską, Agatę Kuleszę, Jarosława Boberka czy Krzysztofa Banaszka, jako narratora. Ich praca głosem jest naprawdę bezbłędna. Z około stu aktorów, którzy brali udział w nagrywaniu tylko dwóch nie przypadło mi do gustu. Praca głosem Macieja Musiała niezbyt mi się podobała, a Julia Kamińska średnio pasowała do swojej roli. Oprócz nich, aktorstwo stoi na naprawdę wybitnym poziomie. Moim absolutnym faworytem pod tym względem był Robert Więckiewicz w roli Eddarda Starka. No miód malina. On i Kulesza tworzyli duet doskonały. Podobało mi się też swego rodzaju poczucie humoru przy dobieraniu ról. Np. karła Tyriona zagrał, słynący z drobnych rozmiarów, Jacek Braciak ;D. On też sprawdzał się rewelacyjnie. Dodatkowo całość dopełnia muzyka i dźwięki wgrane w tło. Kiedy bohaterowie jadą na koniach przez las, słyszymy stukot kopyt o ziemię, wiatr uderzający w ciała bohaterów, ich oddechy, szum liści. Nie wspominając o fenomenalnym soundtracku, który buduje niesamowity klimat.
Podsumowując, książka jest bezbłędnie napisana, jej fabuła jest niezwykle przemyślana, a bohaterowie nadzwyczaj dobrze skonstruowani. Audiobook stoi na niezwykle wysokim poziomie, a aktorzy spisują się na medal. Wspomnę jeszcze, że wydania książek (te z serialowymi okładkami), są naprawdę wysokiej jakości. Zarówno papier jak i druk, oraz oczywiście projekt okładki. Naprawdę gorąco polecam tą powieść. Zawładnie ona waszym umysłem, tak samo jak moim.
Moja ocena: 10/10.
Pozdrawiam was!
Karolina Rączka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.