sobota, 7 czerwca 2014



To już ostatni z moich artykułów z serii "Na Śląsku i Kaszubach". 
Dzisiejszy wpis będzie dotyczył tematu już zaczętego - mianowicie śląskiej kultury. :)


Na czym polega poczucie odrębności Ślązaków? 

Odpowiedź na to pytanie można streścić słowami - "MY SOM STOND". Ślązacy czują się silnie związani z miejscowością, w której mieszkają i społecznością lokalną. Wynika to z poczucia silnego zakorzenienia rodziny, które zamieszkują te obszary od wielu pokoleń. Poczucie odrębności wiąże się również z językiem - gwarą, której używają , co pozwala odróżnić swoich od obcych. Tożsamość kulturowa Ślązaków utrwaliła się w wyniku zmiennych losów historycznych, a także pogranicznego charakteru społeczności. Zawsze funkcjonowali jako teren przynależny do Czech, Niemiec lub Polsce. Utrwalaniu się poczucia własnej tożsamości sprzyjały także mocno zakorzeniony katolicyzm i niemal równolegle rozwijający się intensywnie protestantyzm na ziemiach szczególnie Górnego Śląska.




Świętowanie po śląsku :)
Ludność Górnego Śląska zazwyczaj świętuje nie imieniny, lecz urodziny - Geburstak. Szczególnie uroczyście obchodzi się 50-te urodziny, tzw. Abrahama. Wyjątek stanowi oczywiście Barbórka - patronka górników, uroczyście obchodzona już w XIX wieku oraz przypadające na 4 maja imieniny Floriana - patrona hutników. W śląskich kopalniach i hutach często wtedy wypłacane jest dodatkowe wynagrodzenie. Dni te są wolne od pracy, rozpoczynają się od mszy w kościele, następnie jest czas na pochód z orkiestrą i na uobjod oraz festyn. 

Noc z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną to noc psikusów. Częstym zwyczajem jest malowanie okien wapnem, tak, aby nie zostać złapanym lub podmienianie furtek wejściowych na podwórko. W Niedzielę Wielkanocną zajączek przynosi prezenty i chowa je w ogródkach, gdzie szukają ich głownie dzieci :)






Gwara Ślaska :)
W etnolekcie śląskim czyli gwarze śląskiej znajdziemy wiele dialektów regionalnej odmiany języka oraz mnóstwo naleciałości z języka czeskiego, niemieckiego, słowackiego i polskiego - zwłaszcza staropolszczyzny. Oznacza to, że nie wszyscy Ślązacy mówią taką samą gwarą np. wyróżniamy opolską, jabłonkowską czy cieszyńską. Część Ślązaków traktuje mowę śląską jako odrębny język.

Na Śląsku usłyszymy -cz jak zwykłe -c, -sz jak -s, -ź i ż jak czyste -z, -ą i -ę na końcu wyrazu jest czytane tak samo jak w środku, a -ł nie jest prawie słyszane, np. człowiek -cowiek, łaska -uaska, chwała - chwoa. Ciekawe czy zrozumiecie to zdanie : Maó i módy cowiek zwie się dziecie.




Mam nadzieję, że podobały wam się wpisy a może nawet przygotowaliście jakąś potrawę związaną
 z tym regionem? Życzę wam wszystkim udanych wakacji, odpocznijcie :) 




Zdjęcia pochodzą ze zbioru własnego, artykuł napisany na podstawie dostępnych źródeł oraz książki "To je Slunsk" 

"Labirynt Fauna" Niewinność ma siłę, o której zło może tylko pomarzyć

Labirynt Fauna




Jest to film o istocie faszyzmu w normie myślenia fantastycznego, opowieść o tryumfie wyobraźni dziecka nad przerażeniem.

Labirynt Fauna przenosi nas do roku 1944, trwa czas rządów generała Franco oraz wojna domowa w Hiszpanii.
Główną bohaterka jest dwunastoletnia Ofelia. Dziewczynka bardzo szybko zderza się z ponurą i okrutną rzeczywistością. Jej matka wychodzi za mąż za kapitana Vidala, faszystę wiernie oddanego Francowi. Rodzina przeprowadza się do wiejskiej rezydencji ojczyma, gdzie mama Ofelii ma urodzić dziecko kapitanowi.
Podczas podróży do przyszłego domu Ofelia odłącza się w lesie i spotyka wróżkę, która doprowadza ją do labiryntu, w którym spotyka Fauna.. Stwór wyznaje Ofelii, iż jest ona księżniczką. Musi tylko udowodnić swoją tożsamość poprzez spełnienie trzech zadań.
OPINIA: Labirynt Fauna nie jest typowym filmem dla dzieci. Tematyka kręci się wokół wojny, dlatego jest tam wiele brutalnych scen. Film dzieli świat na dwie równoległe rzeczywistości, realną i fantastyczną.   Film ten nawołuje widza do refleksji i głębokich przemyśleń.
 Czy wyobraźnia małej dziewczynki może uratować ludzkie życie? Czy jest to możliwe? Czy dorosłość pozbawia człowieka wierzeń i wyobraźni? Na te pytania każdy powinien odpowiedzieć sobie sam..
Według mnie, film ten jest godny polecenia oraz oglądnięcia z najbliższą rodziną lub przyjaciółmi.
Moja ocena : 9/10


Angelina Stebelska

piątek, 6 czerwca 2014

"W przyszłości każdy będzie sławny przez 15 minut".

Andy Warhol -wszechstronny artysta, najbardziej znany przedstawiciel pop-artu. 




Urodził się w Pittsburgu, w rodzinie czechosłowackich imigrantów. Zdolności artystyczne były widoczne u niego już od młodzieńczych lat. Ukończył w Carnegie Institute of Technology studia w dziedzinie: socjologii, psychologiii, historii sztuki oraz grafiki reklamowej. W 1949 r. przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie rozpoczął współpracę z takimi czasopismami jak : "Glamour", "Vougue". Warhol był dobrym rysownikiem. Do jego popularności przyczyniły się rysunki butów wykonane kolorowym tuszem.





Lata 60
Zaczął używać sitodruku do produkcji obrazów ze znanymi amerykańskimi produktami. Chciał tworzyć nie tylko sztukę,która miała posługiwać się produktami kultury masowej, ale również miała masowo się sprzedawać. Często mówił, że chce być jak maszyna. Malował pieniądze, jedzenie, damskie obuwie, ważne osobistości i gwiazdy, wycinki z gazet oraz przedmioty codziennego użytku. Według niego, te właśnie wyobrażenia reprezentowały kulturalne wartości Stanów Zjednoczonych. Dla przykładu, Coca-Cola utożsamiana była z demokratyczną równością: 




 "Wspaniałe w tym kraju jest to, że Ameryka zaczęła swą tradycję tam, gdzie najbogatsi konsumenci kupują zasadniczo te same rzeczy co najbiedniejsi. Możesz oglądać telewizję i zobaczyć Coca-Colę i wiesz, że prezydent pije Colę, Liz Taylor pije Colę i pomyśl, że ty też możesz pić Colę. Cola to Cola i za żadną sumę pieniędzy nie kupisz lepszej Coli od tej jaką pije bezdomny na rogu. Wszystkie Cole są takie same i wszystkie Cole są dobre. Liz Taylor to wie, prezydent to wie, bezdomny to wie i ty to wiesz".







Warhol bardzo zmienił koncepcję postrzegania sztuki. Zamiast stosowanych do tej pory harmonijnych, trójwymiarowych obiektów, odwoływał się do komercyjnych produktów, które towarzyszyły ludziom na co dzień. Przyziemne "Puszki z zupą firmy Campbell"  przyprawiły świat sztuki o dreszcze i stały się tematem burzliwych rozmów. Pop-art powiązał kulturę z minimalizmem, przedstawia przedmioty w najprostszej formie.
Według kilku historii Warhol wybrał puszki, ponieważ odzwierciedlały jego gorliwe przywiązanie do zupy. Według innych namalował je, ponieważ jego codzienny lunch składał się z owej zupy i Coca-Coli, a na jego biurku piętrzyły się puste puszki i butelki, które go zainspirowały. 







Obraz powstał w 1967 roku i należał do Serii Śmierci, obrazów, których tematem były katastrofy i wypadki. Ukazywały one ciemną stronę amerykańskiej rzeczywistości. Ówczesne społeczeństwo wolało nie wiedzieć lub nie przypominać sobie o niej. Śmierć i zbrodnia były częstym tematem prac Andy`ego. Tak naprawdę, zbrodnia ujawnia skrywane ludzkie skłonności, które tkwią gdzieś głęboko w nas. 



Lata 70

W porównaniu z sukcesem i skandalem wywołanym przez w latach 60., dekada lat 70. była pod tym względem spokojniejsza. Warhol prezentował się jako osoba przedsiębiorcza. Artysta poświęcał większość czasu na szukaniu nowych i bogatych patronów na zlecenia do malowania portretów, m.in. Micka Jaggera, Brigitte Bardot,Michaela Jacksona,Marilyn Monroe.


malarstwo, obrazy Seria została stworzona niedługo po śmierci Marilyn, co najprawdopodobniej przyczyniło się do wielkiej popularności portretu. Wszystkie ciemniejsze plamy koloru były jak najbardziej zamierzonym efektem.Słynny portret powstał w ten sposób, że Warhol na fotografie nakładał kolejno plamy jaskrawych kolorów. Warto przyjrzeć się i zwrócić  uwagę na włosy na portrecie. Warhol całkowicie zrezygnował z oddania ich struktury, wypełniając je jedynie za każdym razem innym kolorem. Artysta przypomina , że gwiazdy także stały się wytworem masowej kultury.


Lata 80

W twórczości Warhola charakteryzują się powrotem do sukcesu finansowego. Częściowo stało się tak z powodu jego powiązań i przyjaźni z pewna grupa młodych i płodnych artystów, którzy wówczas zdominowali rynek. Należeli do nich: Julian Schnabel, David Salle i tzw. neoekspresjoniści, Francesco Clemente, Enzo Cucchi.
Powstał wtedy m.in. plakat Myszki Miki.
Jego słowa: "Zarabiać pieniądze to sztuka, pracować to sztuka, ale robić dobre interesy - to sztuka największa."

Źródła:
- http://3gdhl.freehost.pl
- http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/inny-andy-warhol.

Twórca innego świata

John Ronald Reuel Tolkien był jednym z największych pisarzy fantasy. Stworzył niesamowity świat z jego własnymi mitami, rasami, przeszłością i wizją na przyszłość. Wybitny lingwista i znawca około 30 języków zostawił w spadku nie tylko znaną wszystkim trylogię i powieść o Hobbicie, ale także liczne notatki, które po dziś dzień ukazują się zredagowane przez jego syna Christophera Tolkiena jako nowe pozycje literatury.
J. R. R. Tolkien urodził się 3 stycznia 1892 roku w RPA, gdzie jednak nie pozostał długo. Po paru latach wrócił wraz z matką i młodszym bratem do kraju ojczystego rodziców – Anglii. Ojciec został w Afryce, zarabiając na rodzinę. Dzieciństwo Ronalda minęło beztrosko najpierw na wsi(która była jego inspiracją przy stwarzaniu Shire), a później w niedużym mieście. Niestety już w wieku 12 lat Tolkien został sierotą. Był wychowywany przez matkę w duchu katolicyzmu, co poskutkowało przejęciem dalszej opieki nad nim i bratem przez ojca Francisa Morgana. Już niedługo Tolkien zaczął przejawiać swoje niezwykłe umiejętności lingwistyczne – uczył się filologii angielskiej i języków starodawnych bądź wymarłych. Zaczął tworzyć własne języki i założył wraz z kolegami T. C. B. S. – Tea Club – Barrovian Society, stowarzyszenie które odegrało znaczną rolę w jego życiu. Uzyskał stypendium na Oxfordzie. Interesował się głównie językoznawstwem porównawczym – uczył się języków klasycznych, walijskiego, a także fińskiego, na którym później oparł język quenya – mowę elfów Śródziemia. Kolejnym ważnym wydarzeniem w życiu Ronalda był powrót do młodzieńczej miłości – Edith Bratt, z którą kontakt zerwał pod naciskiem opiekuna. Napisał do niej list zaraz po osiągnięciu pełnoletniości. Zaręczyli się rok później, a za kolejne 2 lata wzięli ślub. W międzyczasie twórca trafił na wiersz, którego dwie strofy szczególnie go zainspirowały i od nich zaczął swoje wielkie dzieło:
“Eala Earendel engla beorhtast
ofer middangeard monnum sended
Chwała ci Earendelu, najjaśniejszy z aniołów,
ponad śródziemie dla ludzi wysłany”
Tolkien brał udział w I Wojnie Światowej tylko przez parę miesięcy, gdyż wykazywał objawy gorączki okopowej i został wysłany do Anglii na leczenie. W tym okresie powstawała mitologia Śródziemia, wydana później w Silmarillionie. Niedługo później na świat przyszedł pierwszy syn Tolkiena – John Francis Reuel. Jego ojciec przechorował całą wojnę, zaś po jej zakończeniu został zatrudniony przy tworzeniu New English Dictionary. W kolejnych latach urodziła mu się jeszcze trójka dzieci – dwóch synów i najmłodsza córka. Gdy tylko nadarzyła się okazja, Tolkien aplikował na posadę profesora na Oxfordzie i ją dostał. Szybko zyskał popularność wśród studentów i uznanie wśród kolegów, co owocowało kolejnymi awansami. W tym czasie poznał także Clive’a Staples Lewisa, który stał się jego najbliższym przyjacielem.
Opublikowanie Hobbita w 1937 roku wzbudziło szeroką falę entuzjazmu. Wydawnictwo nalegało, aby Ronald Tolkien kontynuował swoją historię. Prace nad Władcą Pierścieni zajęły mu kolejne 17 lat(autor był perfekcjonistą). Początkowo ta książka była kierowana do dzieci, tak jak Hobbit, ale pod wpływem Lewisa autor nazywanej błędnie trylogią powieści postanowił poszerzyć jej znaczenie i krąg odbiorców. Saga szybko zyskała liczne grono fanów nie tylko w Anglii, ale też za oceanem.
Ostatnie lata swojego życia Tolkien spędził opracowując Silmarillion. Swojego dzieła jednak nie skończył. Zmarł w wieku 81 lat, dwa lata po swojej żonie.

Jego dorobek jest nieoceniony i wciąż doceniany na całym świecie. Sama jestem wielką fanką Tolkiena i jego twórczości. Jego powieści niosą niejedno przesłanie – za każdym razem, gdy sięgam po jedną z jego książek, odkrywam w nich coś nowego. Polecam je każdemu, kto jeszcze nie miał z nimi styczności, nie tylko fanom fantasy.

Źródła:
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Tolkien
- tolkien.com.pl

The Rolling Stones


  

O tym zespole z pewnością słyszał każdy z Was. Dzisiaj postaram się przedstawić chociaż w skrócie ich historię. To właśniez nimi wiążą się największe i najgłośniejsze wydarzenia, ekscesy i przeróżne skandale(sex & drugs & rock'n'roll). Wiele muzyków rockowych z dzisiejszych czasów czerpie z nich inspirację.Zespół, który był lansowany jako przeciwieństwo The Beatles, stał się wyrocznią, wzorem - po prostu klasyką.
Początkiem The Rolling Stones był pierwszy zespół Micka Jaggera i Keitha Richardsa - Little Boy Blue And The Blue Boys.

W maju 1962 roku uznany w lońdyńskich kręgach bluesowych gitarzysta - Brian Jones zamieścił ogłoszenie  w czasopiśmie muzycznym : "Jazz News", że poszukuje muzyków, aby utworzyć nowy zespół. Pierwszą osobą, która odpowiedziała na anons, był pianista - Ian Stewart, a wkrótce po nim gitarzysta - Geoff Bradford. W czerwcu tego samego roku na jednej z prób pojawili się Mick Jagger, Keith Richards oraz Dick Taylor, koledzy z leżącego nieopodal Londynu - Dartford, którzy grali w zespole "Little Boy Blue & The Blue Boys", których Jones poznał w klubie Ealing po jednym ze swoich występów.

Rozkwitających artystów zauważył - Alexis Korner, nazywany "ojcem" brytyjskiego bluesa. To właśnie on zaprosił ich na występy do Crawdaddy Club, gdzie sam występował. Dość szybko zespół opuścił Dick Taylor i koledzy zostali bez basisty. Jednak Richards i Jones potrafili dalece zintegrować swoje gitary.Na przełomie 1962/1963 roku skład zespołu został rozszerzony o Charliego Wattsa i Billa Wymana. W takim składzie zespół, nazwany The Rolling Stones nagrał swój pierwszy album w 1964 roku. Równy poziom piosenek zapewnił powszechne uznanie,największą sławę zaś zdobyły "Carol" i "Route 66". Wielkim i zasłużonym powodzeniem cieszyły się niezwykle żywiołowe koncerty, przeradzające się niekiedy w dzikie awantury. Nierzadko grupa musiała uciekać ze sceny przed napaścią oszalałych fanów, ponieważ interwencja służb nie pomagała.

Grupa zaczęła całkiem oficjalnie być przeciwstawiana Beatelsom jako"grzecznym" chłopakom z Liverpoolu. Ostry image nabrał wyrazistości po przejęciu opieki nad zespołem przez młodego menedżera Andrew Loog Oldhama, który świadomie podsycał rywalizację obu zespołów. Andrew wymyślał chwytliwe hasła i niekiedy aranżował skandale.W rzeczywistości, członkowie obu zespołów byli zaprzyjaźnieni. Stonesi nie próbowali być grzeczni i szybko zapoznali się z narkotykami. Do ulubionych haseł menedżera należało: "Rolling Stones to grupa, którą rodzice uwielbiają nienawidzić". 

W styczniu 1965 roku zespół wydał następny longplay oznaczony po prostu numerem 2. "Everybody Needs Somebody to Love" oraz "Time Is on My Side" zaintrygowały słuchaczy niemal w całej Europie i USA. Miesiąc później na listach przebojów pojawił się singel "The Last Time".

Zespół koncertujący wówczas niemal po całym świecie zawitał nawet za "Żelazną Kurtynę". Bardzo  ważnym wydarzeniem w historii zespoły był koncert w Warszawie 13 kwietnia 1967 roku. Zamiast niewymienialnych  złotówek grupa jako zapłatę dostała dwa wagony wódki... :)

Stonesi osiągnęli w latach 60. wielką sławę. Jednak w tamtym okresie miały miejsce również tragiczne wydarzenia - przede wszystkim koncert w Altamont w Kalifornii w 1969 roku. Jagger uparł się, że grupa przyćmi sławę festiwalu Woodstock na którym nie była obecna. Pilnujący na nim porządku gang motocyklowy Hells Angels wszczynał burdy, doprowadzając w końcu do morderstwa czarnoskórego uczestnika festiwalu. Śmierć Mereditha Huntera, powszechny dostęp do narkotyków, a nade wszystko bezradność i cynizm Jaggera obnażyły całą naiwność epoki dzieci kwiatów. Przerażeni Stonesi uciekli, zostawiając przeszło 3 tysięczny tłym i natychmiast opuścili Stany. W ten sposób ściągnęli na siebie fale krytyki.W tym czasie zmarł również gitarzysta Brian Jones, którego niebawem zastąpił Mick Taylor.

Pomimo wszystko lata 70. to pasmo dalszych sukcesów The Rolling Stones, udane płyty i wyprzedane trasy koncertowe, na których na gitarze grał już Ronnie Wood z The Faces. Jednak pod koniec lat 70. wraz z inwazją punkrocka, dla młodzieży Rolling Stones z buntowników przekształcili się wręcz w symbol poprzedniej epoki, zgodnie ze sloganem "No Elvis, Beatles, Stones".
Trudno zliczyć ile koncertów w karierze zagrali Ci muzycy , wbrew pozorom trudno jest nawet zliczyć ile wydali płyt, według różnych danych ukazało się prawie 50 albumów grupy.Są między nimi takie tytuły jak: "The Rolling Stones", "Out of Our Heads", "Aftermath", "Their Satanic Majesties Request", "Let It Bleed", "Beggars Banquet", "Sticky Fingers", "Milestones", "Black and Blue", "Still Life", "Undercover", "Flashpoint".

30 września 2002 roku ukazał się podwójny album "Forty Licks" z największymi przebojami legendarnej grupy, pochodzącymi z lat 1962-2002. Jest to podsumowanie dorobku Micka Jaggera i jego kolegów. W sumie ponad 2,5 godziny muzyki, dobranej z myślą nie tylko o wiernych fanach, ale również o tych, którzy zechcą dopiero poznać, kim byli i są The Rolling Stones. We wrześniu 2005 roku legendarny zespół zaprezentował swój kolejny studyjny album. Na ten longplay fani najsłynniejszego rockowego zespołu wszech czasów musieli czekać aż osiem długich lat. Kompozytorami wszystkich piosenek, jak to zwykle bywa w przypadku Stonesów, byli Mick Jagger i Keith Richards. Album promował podwójny singiel "Rough Justice"/"Streets Of Love", który zadebiutował na 15. miejscu na brytyjskiego zestawienia najpopularniejszych singli.

"Najsłynniejsze usta świata"


Logo składa się z trzech kolorów: czerwony,czarny i biały. Język, usta i zęby. Niektórzy do dziś uważają, ze autorem tego loga był Andy Warhol.. Tak naprawdę logo stworzył - John Pasche, 25-letni student lońdyńskiego Royal College of Arts. Jagger pokazał grafikowi zdjęcie Kali - hinduskiej bogini czasu i śmierci. Właśnie to zdjęcie stało się punktem wyjścia.
"Język miał reprezentować antyautorytarne podejście zespołu, wielkie usta Micka, a także budzić oczywiste seksualne skojarzenia. Zaprojektowałem to logo w taki sposób, by dało się je łatwo reprodukować, a także by - w moim zamierzeniu - mogło przetrwać próbę czasu" - opowiadał John Pasche.
I na koniec... 


Źródła:
- http://pl.wikipedia.org/wiki/The_Rolling_Stones
- http://muzyka.interia.pl/artysci/zespol/wiadomosci/news/najslynniejsze-usta-swiata,1620379.

Wielkopolska, trochę o regionie :)

Tym razem coś zupełnie z innej dziedziny. Chciałam wam przedstawić województwo, gwarę i może jakieś pyszne jedzenie.


Mapa Wielkopolski
Województwo Wielkopolskie zostało utworzone w 1999 r. w środkowo zachodniej Polsce, na Pojezierzu  Wielkopolskim i Nizinie Południowowielkopolskiej, w dorzeczu Warty. Poznań jest stolicą tego województwa. Nie będę pisała suchych faktów, a zajmiemy się czymś ciekawszym.

Pochodzę z tego województwa więc troszkę opowiem wam o nim. Zaczniemy od miast, które naprawdę warto zwiedzić.




POZNAŃ
Miejsce pochówku Mieszka I
Przez sam Poznań przechodzi kilka szlaków turystycznych: Trakt Królewsko-Cesarski, Szlak Piastowski, Szlak Romański, Trasa Kórnicka oraz Wielkopolska Droga św. Jakuba. Miasto najbardziej znane z koziołków. Ratusz, na którym możemy podziwiać koziołki został zbudowany w Renesansie. Na wzgórzu nad Starym Rynkiem góruje Zamek Królewski wraz z fragmentem murów obronnych. Najstarszą częścią miasta jest Ostrów Tumski. To właśnie tam najprawdopodobniej jest pochowany Mieszko I. W mieście można zobaczyć liczne zabytkowe kościoły, secesyjne kamienice, pomniki oraz budowle dawnej Dzielnicy Cesarskiej wzniesionej wokół Parku Wieniawskiego. Dla wielbicieli przyrody, można zwiedzić Wielkopolski Park Narodowy.

Katedra Gnieźnieńska 
GNIEZNO
Pierwsza stolica Polski. Słynie generalnie z katedry, na której drzwiach mamy historię życia św. Wojciecha. Katedra ta była także miejscem pierwszych koronacji królów Polskich. Znajdziemy też tam trumnę z relikwiami św. Wojciecha. Przed katedrą możemy podziwiać pomnik Bolesława Chrobrego. Należy tam też zwiedzić Muzeum  Początków Państwa Polskiego.


KRUSZWICA
Mysia Wieża
Jest to miejsce znane wszystkim z legendy o Popielu, którego zjadły myszy. Znajdował się tam kiedyś gród Goplan. Najciekawszym miejscem jest Mysia Wieża, w której miał się schować okrutny Popiel przed myszami. Tak naprawdę, to wieża została zbudowana za czasów Kazimierza Wielkiego. Była to część zamku obronnego, jednak jak widzimy nie ma już zamku, została wieża. Z samej góry wieży możemy podziwiać piękny widok.

Tabliczka z napisem "Wenecja"
WENECJA
W Polsce też mamy swoją małą Wenecję. Dlaczego się tak nazywa? Jest ona położona pomiędzy trzema jeziorami, co trochę przypomina Wenecję. Znajduje się tam Muzeum Kolei Wąskotorowej. Zostały tam też ruiny zamku, które budzą grozę słuchając legendy o "diable weneckim".

Gród w Biskupinie



BISKUPIN
Ponad 2,5 tys lat temu na wyspie zbudowano osadę obronną. Z lądem łączył ją most, który w razie najazdu nieprzyjaciela mógł być spalony. Otoczony on był wałem drewniano-ziemnym. Obecnie możemy podziwiać rekonstrukcje tego grodu.

Jest jeszcze wiele miast, które warto zwiedzić:
- Kalisz,
- Gołuchów,
- Antonin,
- Skansen miniatur w Pobiedzisku,
- Nowy Tomyśl,
Tu znajdziecie więcej miast wartych zobaczenia: http://www.galeriawielkopolska.info/turystyka.html

Ja chciałabym wam opisać jeszcze jedno miasto, może nie jakieś mega duże, ale piękne.

Rynek w Ostrzeszowie
OSTRZESZÓW
Blisko Kalisza i Ostrowa Wielkopolskiego znajduje się małe 15 tys miasteczko. Jest tam co zwiedzać. Zacznijmy od pomnika harcerskiego z największą w Europie lilijką. Następnie Basztę, która została zbudowana za czasów Kazimierza Wielkiego. Legenda mówi, że podczas Potopu szwedzkiego żołnierze ratowali się uciekając przez tunele do klasztoru pobernardyńskiego i dalej do lasu, gdzie spokojnie mogli uciec poza Ostrzeszów. Możemy tu także podziwiać muzeum, które ma wystawy czasowe i jeśli się nie mylę wystawę na temat "Oflag XXI c". Przepiękny mały rynek z Ratuszem. Ciekawym zabytkiem jest także Kościół Farny i Kościół św. Mikołaja. Dookoła tego miasta znajdziecie także ciekawe zabytki oraz jeśli dobrze poszukacie wzgórze, na którym palono czarownice. Ze znanych osób, które stamtąd pochodzą to Stanisław Czernik (pisarz) oraz malarz Antonio Serbeński.

Część turystyczną mamy już za sobą. Teraz jednak poznajmy wyjątkowe legendy.
O Lechu, Czechu i Rusie 

O więzach między rożnymi narodami Słowiańskimi, o początkach państwa polskiego oraz o pochodzeniu naszych barw narodowych, godła i pierwszej stolicy naszej Ojczyzny opowiada jedna z najstarszych polskich legend o trzech braciach Lechu, Czechu i Rusie. 

Przed wiekami, gdy ziemie między dwiema pięknymi rzekami Wisłą i Odrą pokrywały nieprzebyte bory, w których łatwiej było spotkać tura czy niedźwiedzia niż myśliwego, w poszukiwaniu nowego miejsca osiedlenia przywędrowały tu plemiona słowiańskie. Na ich czele jechali trzej rodzeni bracia: pogodny, płowowłosy Lech, bystry i ruchliwy Czech oraz milczący Rus. Po długiej wędrówce puszcza przerzedziła się i oczom wędrowców ukazała się piękna kraina poprzecinana pagórkami i jeziorami, w których odbijał się błękit nieba. Niezwykły widok zachwycił braci, szczególnie zaś ujął serce Lecha. Na jednym z pagórków bracia dostrzegli ogromny, rozłożysty dąb, a na nim swoje gniazdo zbudował biały orzeł. Ten piękny ptak, na widok zbliżających się ludzi, rozpostarł skrzydła i wzbił się w powietrze. Rus pochwycił za łuk, jednak Lech powstrzymał go, gdyż uznał to za znak, by tu osiąść na stałe i założyć swój gród.

Biały orzeł, którego widział na tle zachodzącego purpurą słońca, obrał sobie Lech za godło państwa, zaś gród, który zbudował w tym miejscu, nazwał Gniezdnem. I tak na wiele wieków biały orzeł na czerwonym polu łopoczący na chorągwiach prowadził polskich rycerzy, a później żołnierzy do walki o chwałę lub wolność naszej ojczyzny. Pozostał także gród gnieźnieński, w którym jako w pierwszej stolicy Polski zamieszkiwali nasi pierwsi książęta i królowie.

Tu rozstali się bracia. Czech wyruszył na południe, zaś Rus na wschód i tam założyli swoje państwa, które od ich imion nazwano Czechami i Rusią. Zaś Polaków nasi sąsiedzi przez długie lata nazywali Lechitami, widząc w nas zapewne potomków legendarnego Lecha.

Do kilku podam link:
- http://ruda_parafianin.republika.pl/swi/w/woj0d.htm
- http://regionwielkopolska.pl/kultura-ludowa/legendy.html

Teraz czas na jedzenie. Dużo jest tutaj powiedzeń gwarowych na dane potrawy. Zacznijmy od rogali Marcińskich, które można dostać tylko 11 listopada z okazji dnia św. Marcina. Rogale te podaje się z nadzieniem z białego maku,  rodzynkami i orzechami. Na wierzchu polana jest glancem (lukrem) i posypana orzechami. Tej potrawy nie znajdziecie nigdzie indziej, tylko w Wielkopolsce.

Kolejną potrawą są pyry z gzikiem. Ziemniaki z serem na słono. Często do tego sera dodaje się pomidorów, szczypiorku, cebuli, czy pieprzu.


Bardzo często spotkacie się też z określeniem szneka z glancem. Wielu z was pewnie zastanawia się co to jest? Już wam mówię. To jest drożdżówka zazwyczaj ze serem, kruszonką, polana lukrem. Przepyszna bomba kaloryczna. Jednak możecie ją dostać także z budyniem, makiem lub owocami.

Z zup ja osobiście lubiłam Parzybrodę, czyli zupę z włoskiej kapusty. Jak sama nazwa mówi, można się domyślić, że jest kwaśna. Muszę tu jeszcze napisać o zupie Korbolowej. Jest to zupa z dyni na słodko z kluskami. Żałujcie póki jej nie spróbujecie. Moja babcia gotuje doskonałą.

Na wigilie robione są makiełki. Jest to mak zazwyczaj z dodatkiem makaronu i bakalii. Ja jednak preferuje kutię :) Jeszcze obowiązkowo musi być kompot z szusu, czyli z suszonych owoców: jabłek, śliwek, moreli z dodatkiem goździków i czasem anyżu.

My też mamy swoją gwarę :) 

Różnic jest trochę. Podstawową jest to, że my wychodzimy na dwór, a nie na pole. Ciężko jest ogarnąć się tu czemu. Jednak nikt mi nie daje zapomnieć o tym fakcie. Został znaleziony kompromis co do tego. Można powiedzieć, że wychodzi się na zewnątrz.

Podam tu kilka określeń gwarowych, jednak nie będę się na ich temat rozpisywać:
bryle - okulary
pyry - ziemniaki
bejmy - pieniądze
bimba - tramwaj
badejki - kąpielówki
ćmik - papieros

Tu znajdziecie więcej gwary poznańskiej :
http://regionwielkopolska.pl/kultura-ludowa/gwara/podreczny-slownik-gwary-poznanskiej.html

Stroje gwarowe, to zależy od miejsca. W Wielkopolsce jest ich coś koło 10 lub więcej. Ja nie spotkałam nigdy nikogo w stroju, ani nie miałam do czynienia z takim strojem.

                                          Zagadka
"W antrejce na ryczce 
stały pyry w tytce

przyszła niuda spucła pyry, 

a w wymborku myła giry."


Mam dla was zagadkę. Kto rozszyfruje powyższy wiersz. Trzymam kciuki.

Tym samym żegnam się z wami tym optymistycznym opisem Wielkopolski. Zachęcam do przyjazdu, obejrzenia i wypowiedzi na temat tego obszaru :)

Jacek Piekara- smoki, czarodzieje, demony i inkwizycja

Z racji, że czas do publikacji posta drastycznie się skurczył, musiałem natychmiast zacząć szukać inspiracji do nowych pomysłów. Zacząłem powoli lustrować spojrzeniem moje półki z książkami i w końcu znalazłem!

Kto choć trochę zagłębiał się w polskiej fantastyce, na pewno miał możliwość zapoznania się z tym pisarzem. Jacek Piekara pisze książki typowo młodzieżowe, zawierające elementy fantastyki, osadzone w historycznym świecie, lub w całkowicie nowym stworzonym przez autora. Jeśli chodzicie czasami do Empiku, z pewnością znajdziecie tam pod literą „P” część jego najpopularniejszych książek, stojących równo przy twórczości Pilipiuka (również o podobnej tematyce).

To co jest szczególne w twórczości Piekary to język, w jakim pisze swoje opowiadania. Prosty, ciekawy i zwarty, przeplatany ponadto z intrygującą fabułą, sprawia, że czytelnika nie ogarnia tak łatwo uczucie nudy, jak w przypadku niektórych innych pozycji. „Oto świat, w którym Chrystus zstąpił z krzyża i surowo ukarał swych prześladowców. Świat, gdzie słowa modlitwy brzmią: I daj nam siłę, byśmy nie przebaczali naszym winowajcom. Świat w którym Pan i jego Apostołowie wyrżnęli w pień pół Jerozolimy.” Brzmi dość kontrowersyjnie? Moim zadaniem, jak najbardziej. Jacek Piekara z pewnością pisze prowokująco, ale też bardzo zabawnie i zaskakująco.

Co do samej fabuły książek Piekary, jest ona często nieprzewidywalna i nie sposób odgadnąć jakie to niespodzianki autor zaplanował dla czytelnika na kolejnej stronie. Jak pewnie możecie wywnioskować z tytułu mojego postu, to właśnie takie postacie najczęściej przewijały się przez twórczość Piekary. Co do inkwizycji, to właśnie owy cykl o Inkwizytorze Mordimerze Madderdinie stał się wizytówką Piekary. Cykl składa się z 9 tomów:
  • Płomień i krzyż
  • Ja inkwizytor. Wieże do nieba
  • Ja inkwizytor. Dotyk zła
  • Ja inkwizytor. Bicz Boży
  • Sługa Boży
  • Młot na czarownice
  • Miecz Aniołów
  • Łowcy dusz
  • Ja inkwizytor. Głód i pragnienie
Akcja jest umieszczona w XII wiecznej Europie, choć wzmianki o takich krajach jak Prusy, czy Rzeczpospolita są śladowe. Autor zręcznie dodaje elementy fantastyczne takie jak magia, wampiry i demony, którym inkwizytor musi stawić czoła, nadając tym opowieścią pewnego mistycznego i tajemniczego charakteru. Wraz z następnymi stronicami, coraz bardziej zagłębiamy się w historię Mordimera, w jego przekonania i moralność.

Kolejnymi dwoma książkami Jacka Piekary, które również chce wam zaprezentować, to „Arivald z Wybrzeża” i „Ani słowa prawdy” (rozszerzona reedycja „Arivalda z Wybrzeża”) , jest to zbiór opowiadań o magu Arivaldzie, który bynajmniej nie jest zwyczajnym magiem, ze zwyczajnej opowieści o magach. Akcja rozgrywa się w świecie w pełni stworzonym przez autora. Opowiadania są ze sobą luźno powiązane i nie nachodzą na siebie. Sam charakter głównego bohatera jest prosty i nieskomplikowany, nietypowy dla postaci uczonego maga. Taki zabieg został celowo zastosowany przez Piekarę, w celu odejścia od kanonu postaci maga jako mędrca z długą siwą brodą i rzucającego potężne zaklęcia. W zamian za to dostajemy maga-samouka, który zamiast czarów i uroków woli używać silnych pięści.

Trzecim i ostatnim cyklem, jest cykl Alicji, składający się z dwóch książek „Alicja tom 1” i „Alicja i Ciemny Las”. Tym razem Jacek Piekara za miejsce akcji upodobał sobie współczesną Warszawę . Opowiada o znajomości nastoletniej dziewczyny Alicji z trzydziestoletnim scenarzystą Aleksem. Muszę przyznać, że podczas czytania tej książki, cały czas dało wyczuć się subtelną aurę tajemniczości jaką reprezentowała ze sobą Alicja, a także smutek i depresja bijące od Aleksa. Ich relacje ciężko jest określić, jest to więcej niż przyjaźń, lecz to nie miłość. Dzięki umiejętnemu tworzeniu nastroju, udaje się do samego końca trzymać czytelnika w napięciu i ciekawości o losach tej dwójki w walce z otaczającym ich światem.

Prócz powyższych pozycji, Jacek Piekara napisał jeszcze kilka książek, utrzymanych w różnych nastrojach. Na przykład „Charakternik”, „Szubienicznik” oraz jego kontynuacja „Szubienicznik. Falsum et verum.” Rozgrywają się w czasach sarmackich z licznymi nawiązaniami do postaci historycznych, jak chociażby król Polski Jan III Sobieski. W kolokwialne dialogi między postaciami często są wplatane łacińskie sentencje, które były charakterystyczne dla XVII wiecznej mowy sarmackiej. Doskonale oddają charakter typowego sarmaty.

Bardzo cenię w postaciach Piekary to, że daleko im do typowego protagonisty, będącego wzorem cnót i moralności. Nie będący tak oczywistymi personami, zmagającymi się ze skutkami swoich nie zawsze słusznych decyzji, stają się o wiele ciekawsi, niż oklepana postawa „tego dobrego”.

Jeśli chodzi o mnie, to pierwszą książką Piekary, którą miałem w rękach był „ Młot na czarownice” z cyklu inkwizytora. Z tych napisanych przez Piekarę, to moja ulubiona książka na równi z „Ani słowa prawdy”. Na uwagę, moim zdaniem, zasługuje również Alicja, może nie jest jedną z najlepszych, lecz pobudziła mnie do myślenia na temat niektórych aspektów życia człowieka i zastanowienia się nad pojęciami przywiązania i potrzeby bliskości z drugim człowiekiem.

Książki Piekary są czasami brutalne i bestialskie, występują też w nich sceny erotyczne. Dlatego odradzałbym czytanie twórczości Polaka najmłodszym czytelnikom.

Konrad Jazgar
_________________________________________
Bibliografia:
wiedza własna
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Piekara

Agata Christie- autorka zagadkowych historii.



To najsłynniejsza angielska pisarka powieści kryminalnych. Jej książki przetłumaczono na 45 języków, a w języku angielskim wydano ponad miliard egzemplarzy. Występowała pod pseudonimem Mary Westmacott, pod którym wydała kilka powieści romantycznych. Należą do nich między innymi „Córka jest córką”, „Róża i cis” oraz „Niedokończony portret”.

Zagadki w jej powieściach kryminalnych są rozwiązywane przez kilka fikcyjnych postaci. Jednak najbardziej znanymi są: detektyw Herkules Poirot lub detektyw amator, którą jest starsza pani Marple. Pierwszy detektyw, który został przeze mnie przytoczony pojawił się w ponad 30 jej powieściach. Pochodzi on z Belgii, najpierw pracował jako policjant, a później jako prywatny detektyw. W powieściach Agaty Christie jest jedną z najbardziej wpływowych osób w Anglii, a przy rozwiązywaniu spraw stawia na psychologię. Jego pierwszą zagadką była „Tajemnicza historia w Styles”. Natomiast panna Marple pochodzi z małej wioski St. Mary Mead, jest wścibską starsza osobą, przy rozwiązywaniu zagadek kryminalnych wykazuje się bystrością umysłu. Pomagają jej przy tym analogie, jakie znajduje pomiędzy rozwiązywanymi zbrodniami, a zdarzeniami, które kiedyś zaszły w jej wiosce. Jej motto brzmiało: "Młodzi myślą, że starsi są głupi, ale starzy wiedzą, że to młodzi są głupi". Pierwszy raz ukazała się w powieści „ Morderstwo na plebanii”. Autorka napisała dwie powieści z tymi detektywami, które miały się ukazać dopiero po jej śmierci, ponieważ uśmierca w nich detektywa Poirota, a panna Marple po rozwiązaniu ostatniej zbrodni wraca do swojej wioski. Oprócz nich w niektórych jej książkach jako detektywi występują: Tommy i Tuppence, Harley Quin oraz Parker Pyne. 

Wiele powieści Agaty Christie zostało sfilmowanych. Przykładem może być: „Morderstwo w Orient Expressie”, „4:50 z Paddington” oraz „Śmierć na Nilu”. Tworzyła ona również sztuki teatralne, które rozgrywały się w zamkniętych pomieszczeniach, a mordercą mógł być tylko jeden z mieszkańców. Do takiej sztuki należy „Pułapka na myszy”, która pierwszy raz została wystawiona w roku 1952 w Londynie. Miałam okazje ją zobaczyć dwa lata temu w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Jej akcja toczy się w niewielkim pensjonacie pod Londynem, do którego przyjeżdżają pierwsi goście. Nie wiedząc, że w mieście popełniono przestępstwo i że wszystkie ślady prowadzą właśnie do tego budynku. Pensjonat został odcięty od świata poprzez zamieć śnieżną, a osobą które w nim przebywają zagraża niebezpieczeństwo ponieważ morderca zapowiedział kolejne ofiary. Również każda z osób, które się tam znajdują może być mordercą ponieważ wiadomo, że on tam przebywa. Powstaje coraz bardziej napięta atmosfera i każdy z gości zaczyna siebie nawzajem podejrzewać. Bardzo mi się podobała ta sztuka ponieważ była ona nieprzewidywalna i intrygująca oraz trzymająca w napięciu. Ciężko było przewidzieć jej koniec.

Książki, które do tej pory przeczytałam to: „Kot wśród gołębi”, „Karaibska tajemnica”, „Zbrodnia na festynie”, „Noc w bibliotece” oraz „Tajemnica siedmiu zegarów”. Jak dotąd najbardziej spodobała mi się ta ostatnia ze względu na ciekawą fabułę. Główni bohaterowie to Gerry Wade, Eillen Brent, na którą wszyscy mówią Bundle, Ronny Devereaux, Loraine Wade oraz Jimmy Thesiger i Bill Eversleigh. Wszystko zaczyna się niewinnie od weekendu spędzanego przez grupkę młodych ludzi w rezydencji Chimneys. Jednak jeden z bohaterów jest bardzo leniwy i wstaje dopiero koło południa. Z tego powodu pozostali bohaterowie postanawiają zrobić mu kawał i kupują osiem zegarów. Układają je nad jego łóżkiem i nastawiają na bardzo wczesną godzinę, a gdy rozlega się dzwonienie zegarów dziwią się, że ich kolega jeszcze nie wstał. Jak się później okazuje powodem było to, że wtedy już nie żył, a nad jego łóżkiem pozostało tylko siedem zegarów. Po pewnym czasie ginie również Ronny Devereaux. Sprawę postanawia rozwiązać Bundle. Siedem zegarów okazuje się być organizacją, zajmującą się tajemniczymi sprawami. Ich spotkanie odbywa się w zamkniętym pomieszczeniu, a każdy z członków grupy ma na twarzy maskę przypominająca tarczę zegara. Historia staje się coraz bardziej zagmatwana i ciężko się domyśleć o co w niej chodzi. Po pewnym czasie sprawa staje się coraz bardziej przejrzysta i okazuje się, że organizacja Siedmiu Zegarów nie jest odpowiedzialna za śmierć chłopców lecz zajmuje się walką z przestępcami. Zabójcą okazuje się Jimmy Thesiger, którego Bundle uważała za przyjaciela, pomagała mu i dzieliła się z nim informacjami na temat tej sprawy.

Bardzo lubię tę autorkę, ponieważ ciężko przewidzieć zakończenie fabuły w jej powieściach, a akcja rozwija się dość dynamicznie przez co nie nudzi, a intryguje. Książki Agaty Christie, ze względu na swoją lekkość, bardzo szybko się czyta, przez co sięga się po następne tytuły. Gorąco polecam by zapoznać się z lekturą jeśli jesteście fanami kryminałów. Jeżeli nigdy nie czytaliście żadnych książek związanych z tą tematyką, jest to dobry wybór jako pierwszy krok. 

Źródła:
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Agatha_Christie
-wiedza własna

czwartek, 5 czerwca 2014

Bez mojej zgody- recenzja

„Bez mojej zgody” to najbardziej znana powieść amerykańskiej pisarki Jodi Picoult. Książka zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Polsce ukazała się w 2004 roku. Przy okazji premiery ekranizacji filmowej w 2009, wznowiono druk i ukazało się nowe wydanie z filmową okładką. Powieść liczy 528 stron.

Opis wydawnictwa:

Annie nic nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. W wieku 13 lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą siostrę Kate, która w dzieciństwie zapadła na białaczkę. Annie została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami siostry. Aż do tej pory akceptowała tę swoją życiową rolę. Teraz jednak dojrzewa do podjęcia decyzji, która podzieli jej rodzinę, a dla ukochanej siostry będzie wyrokiem śmierci.

Uwielbiam, kiedy powieść wykorzystuje znany motyw i przerabia go na swoją modłę, sprawiając, że efekt końcowy jest czymś zupełnie świeżym i wcześniej niespotykanym. Wielu autorów podejmowało temat raka. Wielu jednak poległo, bo nie potrafiło dodać do tematu nic nowego. Na szczęście są wyjątki od tej zasady np. „Oscar i Pani Róża” Erica-Emmanuela Schmitta, czy „Gwiazd naszych wina” Johna Greena. Do tego zaszczytnego grona zaliczyłabym również naszego dzisiejszego bohatera za to, że jest czymś całkowicie nowatorskim.

Główną zaletą książki jest łamanie tematów tabu. Mówi wprost o wielu sprawach. Na przykład o tym, że rodzice „wyhodowali” dziecko na części zamienne dla siostry. Albo, że chora na białaczkę dziewczynka jest przyczyną wielu konfliktów i w efekcie niszczy więzi rodzinne. Zadaje też pytania o granice opieki rodzicielskiej nad dzieckiem. O to, czy rodzice mają prawo aż tak wykorzystywać swoje dzieci. Bardzo odważnie ze strony autorki, że się tego podjęła. 

Szczególnie przypadli mi do gustu bohaterowie. Sposób skonstruowania ich przez autorkę jest naprawdę godny pochwały. Wszyscy mają swoje racjonalne motywacje i trudno się nie zgodzić z ich pobudkami. Oczywiście, czasem czujemy, że przesadzają, ale co dziwne również potrafimy zrozumieć dlaczego tak postępują. To sprawia, że bardzo niejednoznacznie ich oceniamy i że nie są tacy banalni, jacy mogliby się wydawać na początku. Przykładowo widzimy, że matka krzywdzi swoją młodszą córkę, zmuszając ją do oddawania tkanek, ale z drugiej strony widzimy, że ona po prostu chce uratować swoje dziecko. I w tej sytuacji akurat nie ma kompromisu. Jedna strona musi stracić, aby ta druga zyskała. To zostawia czytelnika ze sporym dylematem moralnym i skłania do poważnego przemyślenia sprawy. Sposób pisania Pani Picoult sprawia, że charakter bohatera jest niezbyt eksponowany, a na pierwszy plan wysuwają się ich emocje, przemyślenia, motywacje, czy poglądy. 

Moim ulubieńcem spośród bohaterów jest Jesse, starszy brat obu dziewczynek. Autorka w bardzo ciekawy sposób pokazała jak on radzi sobie z sytuacją w domu. Podobała mi się jego buntowniczość, udawana ignorancja, pozorny dystans jaki miał do całej sprawy. To jedna z tych postaci drugoplanowych, które nie odgrywają jakiejś szczególnie ważnej roli w fabule, ale za to znacznie ubarwiają całość. 

Podsumowując, jest to naprawdę genialna książka. Jest czymś świeżym, czymś niespotykanym wcześniej i nie boi się podejmować trudnych tematów. Polecam każdemu dojrzałemu czytelnikowi. Jeśli wasz gust literacki sięga poza fantastykę, to na pewno powieść Wam się spodoba. Mogę za to poręczyć.

Moja ocena: 9/10.


Trzymajcie się!

Karolina Rączka

Sztuka a filozofia. Moje spojrzenie

‘Ars est philosophia vitae’ - sztuka jest filozofią życia.

Słowa te wypowiedziane przez Cycerona znajdują swoje odzwierciedlenie również w dzisiejszych czasach. Jednak jaką wartość ma sztuka dla ludzi XXI wieku? Czym ona właściwie jest, co można nią nazwać? Na te oraz inne pytania postaram się odpowiedzieć w swoim wywodzie, opierając się na własnym światopoglądzie.  

Jak powszechnie postrzegana jest sztuka? Najczęściej zapytany o to człowiek odniesie się w tym miejscu do znanych dzieł malarskich, rzeźb, budowli. Rzadziej do wierszy, muzyki, filmu, czy spektaklu teatralnego. Ale czy można podać jedną spójną definicję?

Otóż nie.

 W moim rozumowaniu, sztuką jest wszystko, jednak nie wszystko ma dla każdego taką samą wartość artystyczną. Pogląd dosyć kontrowersyjny. W takim razie, skoro jest nią wszystko, to czy tak naprawdę cokolwiek nią jest? Wciąż skłonna jestem odpowiedzieć, że tak.  Uważam, że zależy to od punktu widzenia.  Przykład- dla stolarza, jego rzemiosłem jest wytwarzanie dóbr materialnych, czy to poprzez lutnictwo, czy zwykłe tworzenie przedmiotów codziennego użytku. Perfekcyjnie wykonane krzesło o różnych wzorach, czy też przepiękny instrument smyczkowy jest dziełem, w rozumowaniu człowieka, który żyje wykonywaniem swojego zawodu. Dla malarza- najprostszy obraz, najprostsze linie, plamy barwne, postrzegane przez zwykłego człowieka, mogą nosić w sobie drugie dno. Tutaj obecna jest gra emocji. A zagwozdką dla odbiorcy obrazu ma być to, co autor mógł mieć na myśli. Pozostawiona zostaje nam własna interpretacja. Po pierwsze, nasze własne postrzeganie rzeczywistości, a po drugie postrzeganie jej z perspektywy autora oraz znalezienie wspólnych płaszczyzn między tymi dwoma równoległymi światami. Muzyka- przepiękne dźwięki tworzone w najróżniejsze sposoby od najdawniejszych czasów, niekiedy dźwięki krzywe, wydające się tworzyć przedziwną spójność. Dźwięki proste w swojej budowie; najbardziej skomplikowane twory i złożenia. Muzyką mogę nazwać wszystko. Uparcie wierzę w to, że jest nią każdy oddech oraz bicie serca, szum wiatru, ale też stukot szyn pod kołami pociągu. Każdy ruch tańcem, a każde spojrzenie przenikliwym wniknięciem w duszę drugiego człowieka. To wszystko tworzy dla mnie sztukę na swój unikatowy sposób.

Innym zaś zagadnieniem jest twórczość ‘prześmiewcza’. Znaleźć ją można w sztuce XX wieku. Ludzie ci kierowali się wolnością wyrazu, swobodą oraz zerwaniem z tradycją. Była to bardziej ideologia, aniżeli konkretny nurt. Posłużenie się absurdem, zabawą i dowcipem miało na celu wzbudzanie kontrowersji oraz szokowanie odbiorców. Wówczas sztuka została przesunięta do swych granic.  Ale czy każdy ‘artysta’ jest artystą?

Nie.

Artyzm wynika z duszy. Każdy artysta jest indywidualistą, chociaż czerpie swoje inspiracje z różnych źródeł. Jednak ‘wytwarzana’ przez niego sztuka musi mieć swoje źródło w głębi umysłu, musi być tworzona z serca. Jeśli brakuje tych czynników, trudno jest nazwać mi go artystą. Na taką twórczość składa się 10% talentu, a 90% serca, tej głębi i zaangażowania. Twórców postrzegało się zazwyczaj jako swego rodzaju szaleńców, niezrozumianych przez społeczeństwo. To ma również odniesienie w rzeczywistości w obecnych czasach.

Dawno już w mieście drwił z niego każdy, pośmiewiskiem był ludziom na co dzień, ot wariat, chory na wyobraźnię, wiecznie w drodze spóźniony przechodzień.

Skąd takie spojrzenie? Być chorym na wyobraźnię nie kojarzy mi się w żaden sposób z obelgą. W tworzeniu, właśnie wyobraźnia jest głównym czynnikiem! Ale wyobraźnia a wena..? Natchnienie! Czy bez niego w ogóle mogłaby istnieć sztuka? Wena jest tą muzą, najbardziej pożądaną przez twórców. Nie zawsze przychodzi samoistnie, lecz też nie zawsze da się ją wywołać. Pojawia się i znika przy różnych okolicznościach. Bez niej prawa bytu nie miałoby żadne dzieło.

Podsumowując- jaką funkcję pełni pojęcie sztuki dla artysty?


Jak już wspomniałam, sztuka jest filozofią życia. Tworzy ona każdy dzień człowieka, który kocha to, co robi, który odnajduje pasję w swoim tworzeniu. Może nadać sens życiu, może uczynić je bardziej barwnym, może nadać mu tajemniczości oraz wprowadzić pewną niesamowitą aurę. To wszystko nadaje nowy wymiar rzeczywistości i pozwala popatrzeć na każdą pozornie zwykłą rzecz w zupełnie nowym świetle. 

Alicja Skarbińska