poniedziałek, 18 lutego 2013

"Cudowny skutek chorób" - ale czy na pewno?

Jestem fanem kultury koreańskiej stąd ten post. Pewnie wywoła on duże emocje czytelników :) Koreańczycy zjawisko to nazywają "cudownym skutkiem chorób". My nazywamy to operacjami plastycznymi. W czym problem?

Korea Południowa to kraj, w którym wspólczynnik zabiegów upiększających oraz operacji plastycznych jest największy na świecie. Jedną z przyczyn tego zjawiska jest kreowanie ludzi o jasnej karnacji - stąd wybielanie twarzy i smarowanie się kremami UV jest na porządku dziennym.
Kanon piękna współczesnych koreańczyków to wysocy ludzie o jasnej karnacji i delikatnych, wręcz subtelnych rysach twarzy. Badania opinii publicznej wskazują iż aż 50% koreańczyków chciałoby zmienić swój wygląd. Najbardziej popularnymi operacjami plastycznymi są: korekta powiek (upodobnienie ich do kształtu owalu oka jaki występuje u rasy białej - tzw. oushu yanpi) oraz, co wydaje się szczególnie szokujące wydłużanie nóg. Nie będe wyjaśniał tej metody, zaufajcie mi, będziecie mi wdzięczni :3

Mimo iż operacje plastyczne Korei Południowej są zjawiskiem częstym, to są jednak tematem tabu. Każdy kto przyzna się do korzystania z nich jest uznawany za osobę łamiącą reguły. Widzicie paradoks tej sytuacji? Z jednej strony jest społeczny nacisk na to aby być pięknym, a z drugiej strony "ulepszenie" urody jest czymś zakazanym. Przynajmniej w wersji oficjalnej.

Uroda w Korei Południowej ma ogromne znaczenie. Z wielu badań prowadzonych przez różne ośrodki naukowe wynika, że osoba której wygląd wpasowuje się w obowiązujący "kanon piękna", może szybciej znaleźć zatrudnienie, jest lepiej oceniana społecznie. Wiele wytwórni muzycznych kreujących gwiazdy posuwa się do podstępnych działań w celu osiągnięcia sukcesu. Zmiana kształtu szczęki oficjalnie jest wyjaśniana np. rzadką chorobą. Ciekawe, że zawsze efektem tej "choroby" jest poprawienie wizerunku. Młodzi koreańczycy w swym dążeniu do piękna zabrnęli w ślepą uliczkę. Negatywne uwagi dotyczące wyglądu np. nóg, ust czy oczu doprowadziły już wielu z nich do czynów samobójczych.
Cieszmy się więc, że mieszkamy w tolerancyjnej Europie, chociaż uważam, że w swej tolerancji daleko nam jeszcze do zupełnie "wyluzowanych" Amerykanów (nie dotyczy to oczywiście Hollywood).

Szymon Bartczak
 zdjęcia pochodzą ze stron: http://www.economist.com, http://info.surgecosmetic.com, http://www.fanpop.com

2 komentarze:

  1. Wciągający tekst ;)
    Widać że się pasjonujesz tą kulturą i przez to umiesz zainteresować nią innych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W 2011 roku miałam "przyjemność" zwiedzać wystawę w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Arnhem poświęconą różnym sposobom upiększania, które wiązało się z daleko posuniętą ingerencją w budowę fizyczną chcących wyglądać "lepiej" ludzi. Jedna z części wystawy poświęcona była problemowi przedłużania nóg przez koreańską młodzież, szczególnie przez koreańskie dziewczęta. Wtedy po raz pierwszy dowiedziałam się o skali tego zjawiska - jest to praktyka szokująco popularna w Korei Południowej. Na wystawie skupiono się na przypadkach nieudanych operacji i ich ofiar - bo tych dziewcząt inaczej nie można nazwać.
    Zdjęć i filmów, które widziałam wówczas, na pewno nigdy nie zapomnę. Interesowanie się własnym wyglądem nie jest oczywiście złe - warto dbać o siebie, o swoją kondycję fizyczną itd. Jednak są granice, których nie wolno przekraczać. Wszelkie operacje wydłużania, powiększania, czy też pomniejszania poszczególnych części ciała - jeśli nie są podyktowane ważnymi wskazaniami medycznymi - są po prostu niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.