czwartek, 30 maja 2013

Myslovitz - 1.577 (recenzja)

myslovitz 1577Dzisiaj mam dla Was recenzję najnowszego albumu grupy Myslovitz. Zespół ten jest mi najbliższy, nie ma utworu, którego bym nie znała oraz faktu ich z historii, którego bym nie kojarzyła. Odejście wokalisty, który udzielał się w zespole przez 20 lat było dla wszystkim szokiem, mimo, że gołym okiem było widać jaka sytuacja panuje w zespole i to nie od dzisiaj, a już od kilkunastu lat. Płyta ta była dla mnie ważna, bo jej wydanie to pewien przełom. Z jednej strony pokazanie, że brak Artura to nie tragedia, a z drugiej, że Myslovitz dalej potrafi tworzyć ładne piosenki. Czy udowodnili nią, że zespół nic nie stracił na jego odejściu pozostawmy już do opinii indywidualnej każdego słuchacza. Poniżej moje zdanie, a recenzje standardowo znajdziecie TUTAJ. _________________________________________________________________________________________________________________ Odejście Artura było szokiem. Wiele fanów zadawało sobie pytanie: co dalej będzie z Myslovitz? Czy w ogóle możemy się jeszcze czegoś spodziewać z ich strony? Początkowo była mowa o EPce na dobry start z nowym wokalistą, lecz nagle pomysł ten przerodził się w coś większego – w pełnowymiarowy album. Jeśli nadal nie znacie odpowiedzi na powyższe pytania to odpalcie 1.577 a rozwiążą się one w mig.

Tajemnice 1.577 stopniowo było obnażane na antenie radiowej Trójki. Początkowo pojawiało się 60 sekund danego utworu, które robiło niesamowity apetyt na wysłuchanie go w całości, a następnie w autorskich programach redaktorów pojawiały się one już w całej swojej okazałości. Jako pierwszy w ogóle fanom został zaprezentowany utwór Trzy Sny o Tym Samym. To właśnie on był grany na koncertach jako zapowiedź nowej płyty i trzeba przyznać, na występach live sprawdzał się idealnie, a studyjnie również brzmi dobrze. Wróćmy jednak do prawidłowej kolejności – krążek otwiera Telefon, który ukazuje nieco liryczne oblicze Michała. Całość jest bardzo spójna, w miarę trwania stopniowo się rozkręca aż wreszcie następuje kulminacja – wyrazisty wokal, gitary! Nie bójcie się – drugi kawałek o nazwie Prędzej Później Dalej to już żywiołowe, ostre granie. Kawałek był nawet obdarowany tytułem ‘Piosenka Dnia’ w radiowej Trójce. Jest on wynikiem pracy Jacka Kuderskiego, który początkowo widział go na kształt Munich Editors, lecz mimo to, że zespół trochę odszedł od tego pomysłu, to faktycznie te napędzane gitary trochę przypominają granie Brytyjczyków. Znów możemy złapać oddech i przejść do Wszystkie Ważne Zawsze Rzeczy z bardzo optymistyczną melodią i gościnnym udziałem Natalii Baranowskiej. Koniec Lata to jak dla mnie próba zmiany czegoś na siłę. Mimo niezbyt dobrego wejścia na szczęście w mniej więcej połowie przychodzi w nim czas na refren, który jest genialny i wtedy już pogłaśniam dźwięk z przyjemnością. Hipnotyzujące gitary porywają w mroczny trans – no tylko ten początek! Trzy procent to już Myslo jakie znamy od lat mniej więcej z okresu Korova Milky Bar. Genialne gitary!  Jaki to Kolor? / GFT i Jaki To Kolor? / 4.00 mimo, że mają podobne tytuły to od siebie różnią się znacząco. W pierwszy kawałku wita nas gitara akustyczna i nawiązanie do britpopowych inspiracji i początków zespołu, a w druga kompozycja jak nic przypomina mi Wyznanie z debiutanckiego krążka. Szum to już niemal finisz – mogę spokojnie zaliczyć go do jednej grupy wraz ze wspominanymi już utworami Wszystkie Ważne Zawsze Rzeczy oraz Trzy Sny o Tym Samym. Charakteryzuje je to samo, lekki wokal, delikatne gitary. Faktycznie przypomina on pierwsze dokonania grupy, jak to sam zauważył Jaca przy okazji jednego ze swoich wpisów na Facebooku zespołu. Na sam koniec mamy Być jak Johny Wayne, którego początek przypomina akustyczne wykonanie kompozycji Myslovitz. Mimo, że tekst banalny, to brzmi bardzo szczerze.

Cieszę się, że chłopaki odżyli, nabrali sił i bez kontroli nad głową nagrali nową płytę. Gdzieś przeczytałam, że rewolucji ona nie zrobiła, ale jestem przekonana, że prawdziwi fani (nie ci którzy się odwrócili, ale ci którzy byli i wspierali) docenią ile pracy chłopaki włożyli w to wszystko i jeśli trzeba na coś to przymkną oko. Ważne jest, żeby w zespole panowała dobra atmosfera, fani również to odczuwają podczas koncertów kiedy jest źle, a kiedy dobrze. Teraz widać tę radość z grania (u każdego!) i to naprawdę nas – fanów – cieszy.

niedziela, 26 maja 2013

podstrona "z humorem :)" aktualna


Na podstronie "z humorem :)" możecie znaleźć najnowsze opracowanie wiosennej edycji sprawdzianów pod kątem nieoczywistych sformułowań obecnych w Waszych pracach.

środa, 22 maja 2013

Nowe kierunki w sztuce - WASZE KIERUNKI


Z przyjemnością informuję, że mozolny i czasochłonny proces sprawdzania zadań grupowych nareszcie dobiegł końca!
Garść statystyk:
  • Złożono 60  manifestów i trudną do określenia liczbę dołączonych do nich prac.
  • 54 manifesty powoływały do życia absolutnie nowe, oryginalne i nieistniejące wcześniej kierunki w sztuce.
  • 56 manifesty były pracami grupowymi.
  • Do manifestów dołączone były najczęściej prace plastyczne i fotografie, jednak nie zabrakło również filmów, utworów muzycznych oraz dwóch tomików wierszy.
  • Wykorzystano skalę ocen od  dostatecznej do celującej, z czego prawie 3/4 ocen stanowiły dobre i bardzo dobre.
PROSZĘ O ZWROT KART Z RECENZJĄ DWÓCH KIERUNKÓW  (oba przypadki to klasa 1g z tego, co pamiętam) - oceny jeszcze nie zostały wpisane do dzienników i potrzebuję tych kart!!!

Wczoraj otrzymałam od Dyrekcji szkoły pisemną zgodę na organizację wystawy "Nowe Kierunki w Sztuce", która ma prezentować złożone do mnie  manifesty i prace. Wernisaż wystawy ma się odbyć podczas Juwenaliów Szkolnych.
Ze względu na prace organizacyjne, proszę osoby, które NIE ZGADZAJĄ SIĘ na prezentację swoich prac o poinformowanie mnie o tym, jednak gorąco zachęcam do pokazania swojej twórczości (prawie) wszystkich uczniów, którzy złożyli prace - BEZ WZGLĘDU NA OCENĘ JAKĄ OTRZYMALI!
Ofiarą cenzury padła niestety całość jednego ze złożonych zadań oraz "pół" innego zadania.

Zadania powoływały do życia lub opisywały następujące zjawiska w sztuce (kolejność całokowicie przypadkowa):
  1. notatnik artysty
  2. modyzm
  3. computer art
  4. sogonizm
  5. wertykalizm
  6. otwartonizm
  7. abskondycjonizm
  8. csf
  9. imaginationizm
  10. frutti in plasta
  11. cytato art
  12. fidbakizm
  13. smilizm
  14. tęczolizm
  15. flauryzm
  16. friżamizm
  17. ąnizm
  18. szosurizm
  19. egzystencjalizm
  20. soleizm
  21. ars perae
  22. pałeczkowalizm
  23. scatanteism
  24. gluizm
  25. septemizm
  26. pop portrecizm
  27. utanizm
  28. demokratyzm
  29. photodans
  30. sourrire chanson
  31. zdrowizm
  32. stafizm
  33. ritornizm
  34. amoris natura
  35. multistylizm
  36. destrukcyjna psychika
  37. prenaturalizm
  38. kwiatoizm
  39. agminika
  40. infinitionizm
  41. concordianizm
  42. post neofferetisque
  43. tekturyzm
  44. cieloizm
  45. interpunkcjonizm
  46. fotomalarstwo
  47. sss
  48. surnegatywizm współegzystencjalny
  49. faunizm
  50. florello capolavoro
  51. monedaryzm
  52. jedna rasa - Ludzka Rasa
  53. wok funky
  54. street fashion
  55. parody art
  56. karoka
  57. gendai tosaku
  58. morizm
  59. sodalizm
  60. poręczyzm

poniedziałek, 20 maja 2013

Depeche Mode - Delta Machine (recenzja)

Depeche Mode - Delta Machine13 krążków na koncie i rzesze fanów na całym świecie to całkiem niezły wynik. Utrzymywać się na topie przez niemal 33 lata – za to również należy się szacunek. Czy po tylu latach Depeche Mode muszą coś komuś udowadniać? Zdecydowanie nie.

Nowy album Depeche Mode jak na moje oko nie bardzo zachwycił krytyków. Spodziewano się nie wiadomo jakiej rewolucji, a tu na Delta Machine czuć przecież, że muzycy idą z duchem czasu i proponują aktualne trendy w postaci elektroniki, ale i nie szczędzą też surowego typowo depeszowego brzmienia. Wszystko jest na nim jednak ze zdrowym umiarem, nie znajdziemy na nim przesadzonych dupstepowych kawałków, ani brudnych ciężkich gitar. David Gahan i spółka wypracowali już swój własny styl, który się kocha i którego się trzymają od lat – to dobrze, a że próbują zaproponować słuchaczowi pewną świeżość – to również wychodzi im na plus, ponieważ granie tego samego od 30 lat przyprawiło by fanów o znudzenie, lecz co poniektórzy chyba tego nie zauważyli.

Początkowo można sądzić, że na tym krążku brak typowego przeboju, jednak wątpię, że jest osoba, której po jego przesłuchaniu nie utkwiło w głowie świetne synthpopowe Should Be Higher czy genialne Soothe My Soul. No właśnie, według mnie to murowane hity, bez których koncerty od teraz się już nie obejdą. Również singlowego, spokojnego Heaven długo nie wygonimy z naszej podświadomości. Tak jak już wspominałam Depeche Mode blisko obcują na tej płycie z elektroniką, czego doskonałym przykładem są pełen niepokoju Secret to The End oraz My Little Universe. Ze świetną bluesową gitarą spotykamy się w Slow i Goodbye, a w Soft Touch/ Raw Nerve mamy znów synthpop na niezłym poziomie, którym zdecydowanie nie pogardzą Ci starsi fani grupy. Trio lubi słuchacza wprowadzać w trans i stopniowo obnażać przed nim utwory, tak jest i w rozpoczynającym płytę Welcome To My World, który rozkręca się dopiero po 1,5 minucie oraz w Angel gdzie wybuch następuje mniej więcej w tym samym czasie. Są również takie, które utrzymują nas w niepewności przez cały czas, aż do końca. To właśnie w The Child Inside mamy wrażenie, że już za chwile będzie wielkie BUM, jednak nagle ktoś ukraca nasze przewidywania i wraca do monotonii, która trwa tak przez ponad 4 minuty.

Panowie tym albumem udowadniają, że można tworzyć coś co podaje się fanom od lat, ale być przy tym na czasie i nie zanudzać. Jeśli ktoś myślał, że grupa nagle zmieni stylistykę to po prostu grubo się mylił. Panowie prezentują po raz kolejny to co wychodzi im najlepiej w pewnym odświeżeniu, dzięki czemu przyjemnie jest do Delta Machine wracać ponownie. Zdecydowanie jest to dobra płyta, która z pewnością sprawdzi się na koncertach. W Polsce także – 25 lipca, Stadion Narodowy; 24 lutego 2014 roku, Atlas Arena, Łódź. Tej drugiej daty bardzo, bardzo nie mogę się już doczekać! 

Depeche-Mode

Z recenzją jak zwykle możecie się zapoznać również pod tym adresem.
___________________________________________________________________________________
PS. Ktoś może przypadkiem wybiera się do Łodzi na ich koncert? :D

wtorek, 7 maja 2013

KONKURS! Piątki czekają!

Już w przyszłym tygodniu odbędą się pierwsze turnieje muzyczne  dotyczące tematów z rozdziałów 9 i 10 naszego podręcznika. W poszczególnych klasach z muzyką spotykać się będziemy w kolejne majowe dni.

Przy okazji turnieju ogłaszam konkurs, którego nagrodami są piątki za aktywność:

Proszę rozpoznać przynajmniej 35 artystów, których wizerunki umieszczone są w poniższym photo story "Jazz i nowe formy muzyki popularnej". W przypadku zdjęcia zespołu proszę podać nazwę zespołu oraz nazwisko/pseudonim lidera (liczone razem jako jedna odpowiedź). Rozwiązania (podpisane imieniem, nazwiskiem i klasą) proszę przesłać do mnie drogą mailową na adres asia.rzonca@interia.pl lub przekazać mi osobiście w szkole (ale nie na jakiejś obszarpanej kartce, tylko takiej ładnej).
Na odpowiedzi CZEKAM DO 15 MAJA!!!
Miłego oglądania :)


poniedziałek, 6 maja 2013

41. urodziny Artura Rojka! cz.3 i ostatnia ;)

To już trzecia i ostatnia część materiału stworzonego z okazji urodzin byłego frontmana Myslovitz!

 artur-rojek-3

Artur Rojek choć najbardziej jest znany z zespołu Myslovitz, ma oprócz niego na koncie sporo osiągnięć w innych dziedzinach artystycznych. Od kilku lat organizuje jeden z najciekawszych festiwali muzycznych, którego doceniają zagraniczne portale takie jak Pitchfork.com, ma też w swoim życiorysie punkt Lenny Valentino. Ale zacznijmy wszystko od początku, a raczej od końca, bo właśnie od Lenny Valentino.

Zespół Myslovitz był zbiorem pięciu całkiem innych od siebie osobowości. Nie raz dochodziło do sprzeczek zanim grupa podjęła jakąś decyzję. W takich przypadkach zwykle muzycy decydują się na założenie osobnej formacji, w której będą się mogli spełnić w innym gatunku, niż proponuje macierzysta formacja lub też mieć samemu nad wszystkim władzę. W 1998 na taki krok zdecydował się Artur i założył grupę Lenny Valentino. Jego nazwę zaczerpnął z tytułu piosenki brytyjskiego zespołu The Auteurs. Tak opisuje swoje zamiary:
Lenny Valentino miał odejść od stricte gitarowego grania, od takiej typowej piosenki, w stronę muzyki przestrzennej, trudniejszej, wymagającej większej uwagi.
Pierwszym członkiem, którego Rojek poprosił o współpracę był Mietall Waluś, z którym powstały jako pierwsze kawałki Chłopiec z plasteliny oraz Trujące kwiaty.

Od tego czasu grupa zaczęła dawać sporadycznie koncerty, a skład wielokrotnie ulegał zmianie. Przewinął się przez niego Lala, Bartek Królikowski, Michał Koterba, a na stałe zaaklimatyzowali się póki co Maciek Cieślak, Jacek Lachowicz i Arek Kowalczyk. W międzyczasie Paweł ‘Józek’ Jóźwicki w ramach firmy BMG stworzył Sissy Records do której muzycy zwrócili się ze swoją debiutancką płytą. Ta choć z pozoru prosta rzecz oznaczała początek konfliktu z Sony, z którym kontrakt miał podpisany Myslovitz. Wkrótce po burzliwych rozmowach i po podzieleniu się zyskiem z wydania krążka firmy doszły do porozumienia i Uwaga! Jedzie tramwaj! światło dzienne ujrzał 12 listopada 2001 roku. Od razu po wydaniu na konto muzyków trafiały pozytywne recenzje za to wydawnictwo. Słów uznania nie szczędziła Machina, a Fryderyk w kategorii Muzyka Alternatywna trafił właśnie na ich konto! Pojawiały się nawet porównania Rojka do Thoma Yorke’a – wokalisty Radiohead.  W ramach promocji płyty odbyła się trzynasto-koncertowa trasa, po której niestety wszystko zaczęło się psuć, powstały konflikty między muzykami, a Lenny Valentino wkrótce przestało istnieć.

Grupa zagrała później jeszcze trzy razy – w 2003 roku na gali wręczenia Paszportów Polityki oraz w 2006 na pierwszej edycji OFF Festivalu i 4 lata później również na tej imprezie. Podczas tego drugiego spotkania coś w muzykach drgnęło, pojawił się pewien bodziec, który mógł być na tyle silny, aby odnowić znajomości i ponownie zacząć występować, jednak wszelkie spekulacje zostały szybko ucięte. Niespodziewanie jeszcze z okazji 10-lecia wydania Uwaga! Jedzie tramwaj! grupa zorganizowała pięciokoncertowe turnee po kraju odwiedzając przy tym największe miasta, bo jak to sam Artur mówił, poczuł taką wewnętrzną potrzebę reaktywacji. Cieszył się, że krążek choć wydany 10 lat temu nadal zbiera dobre opinie i może pochwalić się niezłymi recenzjami. Na tę specjalną okazję grupa przygotowała dwa covery: Don’t Answer Me Alan Parsons Project oraz Over The Ocean amerykańskiego Low’a.

Jak już wspomniano Lenny Valentino wystąpili podczas pierwszej odsłony OFF festiwalu, czego inicjatorem był sam Artur. Pod wpływem zagranicznych tras z Myslovitz zapragnął stworzyć w Polsce coś na kształt właśnie zagranicznych festiwali. Początki nie były łatwe, lecz gdy rzucił hasło ‘festiwal z muzyką offową’ władze uległy i dostał pełne pozwolenie. Sam tak to komentuje:
Chodziło o to, żeby w nazwie zawarła się idea promowania zjawisk, które są ciekawe, ale nie istnieją w głównym nurcie, choć czasami mają spory potencjał komercyjny. Stąd w nazwie ‘off’, co może znaczyć wiele – poczekalnia, boczny tor, inny kierunek. To jest takie hasło spajające.
Po raz pierwszy impreza odbyła się w Mysłowicach i okazała się sporym sukcesem. Od 2010 zmieniła swoje miejsce i jak do tej pory odbywa się w Katowicach. Co roku przyjeżdżają tam gwiazdy światowej alternatywy i nie tylko. Muzyka proponowana przez Rojka nie zamyka się tylko na nią, bowiem zapraszani artyści obracają się w takich gatunkach muzyki jak r&b, hip hop, indie rock czy elektronika. Na scenach można było zobaczyć już takie zespoły jak Iggy And The Stooges, Mazzy Star, Metronomy, Neon Indian,  Dinosaur Jr. czy O.S.T.R. W tym roku będzie można usłyszeć legendarnych My Bloody Valentine czy The Smashing Pumpkins.
Artur ma na swoim koncie kilka ciekawych współprac. Niejednokrotnie gościnnie pojawiał się na płytach Andrzeja Smolika i udzielał swojego głosu w kawałkach 50 tysięcy 881, Dig i Din czy 50 Trees. Stworzył z nim również hymn olimpijski na igrzyska w Atenach w 2004 roku -  Jeszcze jeden piękny dzień oraz utwór Prosta Rzecz, który stał się dźwiękowym symbolem piłkarskiej Orange Ekstraklasa. Pojawił się także gościnnie na płycie grupy Pustki w utworze Nieodwaga, a także Silver Rocket w kawałku Now. Zaśpiewał również dwie kompozycje  – Cokolwiek się zdarzy i Cisza i wiatr na potrzeby filmu ‚Rodzinka Robinsonów’.

41. urodziny Artura Rojka! cz.2

Zapraszam do przeczytania drugiego artykułu, w którym przyjrzałam się wszystkim dotychczas wydanym płytom Myslovitz.
________________________________________________________________________________

http://i2.wp.com/allaboutmusic.pl/wp-content/uploads/2013/05/artur-rojek-myslovitz.jpg?resize=625%2C362
Godzinę temu przedstawiliśmy Wam historię powstania zespołu Myslovitz, co jest główna zasługą Artura Rojka, który właśnie dzisiaj obchodzi swoje 41. urodziny! Wokalista wraz z nim wydał aż 8 płyt i zebrał za nie sporo prestiżowych nagród. Przyjrzyjmy się zatem każdej z nich i przypomnijmy sobie jak doszło do ich nagrania, co dały one grupie oraz skąd wzięły się pomysły na teksty i ich tytuły!

Myslovitz (1995)

Myslovitz (1995)Jedną z nagród Mokotowskiej Jesieni Muzycznej było nagranie debiutanckiej płyty do czego doszło w połowie lipca 1995 roku w Łodzi. Kluczową postacią kierującą wszystkimi pracami był tam Ian Harris współpracujący niegdyś z Joy Division czy The Exploited. Dzięki niemu chłopakom udało się nagrać naprawdę dobrą płytę. Była to osoba, potrafiąca nadać dobry kierunek w którym mieliby iść. Album Myslovitz był uważany za ten, który może dać początek nowym trendom. Pozytywne recenzje pojawiły się w Teraz Rocku, Gazecie Wyborczej i Expressie Wieczornym – bardzo popularnych wtedy i szanowanych czasopismach. Mimo tak dobrych opinii nie pomogła ona grupie w jej lepszej sprzedaży, single trafiały na dolne pozycje list przeboje, nie pojawiały się również lepsze propozycje koncertów niż dotychczas. Jednak opinia dziennikarzy była ważna, a ci byli bardzo ciekawi co zespół pokaże jeszcze na następnych płytach.



Sun Machine (1996)

Następny rok przyniósł drugą płytę grupy – Sun Machine, ponieważ muzycy mieli na koncie kilka niewydanych nigdzie kawałków, a pomysł wydana ich na EPce zdecydowanie nie spodobał się. Wytwórnia kazała nagrać kilka dodatkowych piosenek i wydać normalny album. Tak Artur wspomina tę sytuację:
Sun Machine (1996)Gdy wróciłem do Mysłowic, od razu spotkałem się z Jacą i wkurzony powiedziałem, że jeśli już musimy nagrywać dodatkowe piosenki, to będą to same najgorsze. Po latach jednak dodaje: Już nie pamiętam, czy tak właśnie zrobiliśmy, czy może w trakcie nagrywania coś się zmieniło, ale nie była to płyta robiona z taką świadomością jak poprzednia. Chciałem po prostu jak najszybciej ją nagrać i wydać. Wyobrażałem sobie, że Myslovitz powinien nagrywać płyty, z których każda ma być concept albumem. Każda powinna być osobną historią. Strasznie się zezłościłem, że Sony wywierało na nas nacisk. Nie czułem, że to jakiś kolejny krok naprzód.
Jak się później okazało płyta spotkała się z mieszanym odbiorem. Dziennikarze nie wiedzieli do końca co o niej sądzić. Mimo, że utwory Peggy Brown czy z Twarzą Marylin Monroe do dzisiaj są uważane za jedne z najlepszych kawałków tej grupy, to całość nie otrzymała zbyt dobrych recenzji.
Rok 1996 oprócz drugiej płyty przyniósł zespołowi również.. Przemka Myszora. Artur miał chwilowe problemy zdrowotne i nie mógł grać na gitarze, dlatego potrzebował kogoś, kto pomoże im zająć się tym instrumentem. Artur na pytanie dlaczego akurat Przemka poproszono o współpracę, wspomina:
Był najlepszym gitarzystą w mieście, wychował się na dobrej gitarowej muzyce, grał w October’s Children – pierwszym zespole z Mysłowic, który coś osiągnął.
Muzyk jak się później okazało został w grupie już na zawsze.

Z rozmyślań przy śniadaniu (1997)

Z rozmyslan przy sniadaniu (1997)
Do studia Radia Gdańsk zespół przyjechał z siedemnastoma gotowymi piosenkami. Rolę Iana przejął bardziej doświadczony wtedy Tomek Bonarowski. Każdy nagrywał po kilkanaście swoich partii, a gdy Tomek widział, że wraz z nagraniem kolejnej idzie coraz to gorzej, dał im spokój i gdy tylko jakaś mu się spodobała przechodzili do kolejnych nagrań. Ważną rzeczą na tej płycie były teksty w większości inspirowane filmami oraz książkami. Tytuł Myszy i ludzie Wojtek zaczerpnął z filmu Gary’ego Sinise’a, a Artur dla Wielkiego błękitu z filmu Luca Bessona.  Do utraty tchu nawiązuje z kolei do obrazu Jean-Luca Godarda, a wokalista tak mówi o swoim zainteresowaniu do filmów:
Gdy byłem dzieckiem, bardzo dużo czasu spędzałem przed telewizorem. Mocno przeżywałem, gdy musiałem iść spać i wymyślałem różne wykręty, aby zostać jak najdłużej.
Dodaje:
Na giełdzie samochodowej znajdowało się miejsce, gdzie była wymiana kaset wideo. Pamiętam kilku takich „magików”, którzy czuli się tam bossami. Mieli zawsze świetnie poopisywane kasety, a dotrzeć do takiego i wymienić się na film było moim marzeniem. Oni nie chodzili, oni stali w  jednym miejscu i patrzyli na filmy, z którymi się do nich podchodziło. Gdy ja podchodziłem, zawsze mówili tylko jedno słowo: „widziane”.
Również Przemek bardzo interesował się kinem, co uwiecznił w tekście To nie był film, który odbił się echem w całej Polsce. Tekst przypominał relację młodego mordercy, dlatego nie można było go puszczać w radiach, wzbudził on ogólnonarodowe poruszenie. W rezultacie kawałek nie trafił na płytę, a do filmu Młode wilki ½. Z rozmyślań przy śniadaniu został nominowany do Fryderyków w kategorii Album Rock, Grupa Roku, a Artur do Wokalista Roku, jednak na nominacjach tylko się skończyło.


Miłość w czasach Popkultury (1999)

Miłość w czasach Popkultury (1999)Już 1997 roku powstały pierwsze wersje nowych piosenek. Muzycy pod wpływem Augustowa zapragnęli nagrywać trzecią płytę właśnie w takich okolicznościach – z dala od domu, w odosobnieniu, gdzie nikt nie będzie przeszkadzał, będzie cisza i spokój. Zespół jak się później okazało nie trafił nad jeziora, a do gór – do Żywca. Stworzył tam około dwadzieścia piosenek, które jednak nie przypadły Sony do gustu. Po wielu zawirowaniach i przejściach umowa z Sony przeszła małą poprawkę, a grupa w maju 1999 roku przyjechała do Gdańska do tamtejszego Red Studia. Pierwszy singiel Długość Dźwięku Samotności otworzył zespołowi drzwi do prawdziwej kariery, zaczęli grać więcej koncertów i za lepsze wynagrodzenia. W ręce muzyków na płytę trafiło mnóstwo nagród i wyróżnień w tym Fryderyk za Zespół Roku, Rockowy Album Roku i Piosenka Roku – Długość Dźwięku Samotności czy Paszport Polityki w kategorii „Rock, Pop, Estrada”.


Korova Milky Bar (2002)

Korova Milky Bar (2002)Wydanie piątej płyty Myslovitz nastąpiło dopiero po 3 latach, bowiem zespół zajmował się cały czas promocją Miłości… i graniem koncertów. Początki prac nad kolejnym krążkiem sięgają lutego 2002 roku, kiedy to w studio Radia Katowice zaczęły powstawać pierwsze kawałki, a także pomysły na kolejną już płytę Skalary, mieczyki, neonki.  Wydawnictwo Korova Milky Bar dostało tytuł z filmu Stanleya Kubricka Clockwork Orange – Mechaniczna pomarańcza i ukazało się w maju. Dziennikarze uważali go za początek nowego rozdziału w ich historii, chwalono za teksty i aranżację. Osiągnęło ono status Platyny i grupa zgarnęła za niego Fryderyka oraz Superjedynkę.

 

 

Skalary, mieczyki, neonki (2004)

Miłość w czasach Popkultury reMateriał na ten krążek powstał jeszcze przy sesji na Korovę… . Muzycy mieli do dyspozycji kilka dni wolnego, dlatego chcieli je jakoś wykorzystać. Spotykali się codziennie na kilka godzin i improwizowali, nagrywając to wszystko. Artur udziela się wokalnie tylko w czterech z czternastu nagranych kompozycji, reszta to same utwory instrumentalne. Początkowo muzycy mówili, że nie chcą aby płyta była traktowana na równi z innymi albumami, jednak szybko okazało się, że Skalary.. to naprawdę dobry longplay, a jedyny singiel Życie to surfing spędził w notowaniu listy Trójki aż 21 tygodni, będąc cztery razy na jej szczycie.

 

 

 

Happines Is Easy (2006)

Happines Is easy (2006)Nad realizacją kolejnego wydawnictwa Mysłowiczan czuwali Maciek Cieślak  oraz Rafał Paczkowski. Tak Artur mówił o tej współpracy:
Siła może tkwić z Maćkowej antypatii do Radiohead oraz w naszym umiłowaniu do prostych melodii i… Radiohead. Jeżeli dodamy do tego realizację Rafała pracującego z Kaczmarkiem i Preisnerem, to może z tego wyjść coś naprawdę ciekawego. Przynajmniej mam taką nadzieję. Więcej – wierze w to!
Pierwszy singiel – Mieć czy Być – wybrali fani poprzez głosowanie i był to bardzo dobry wybór, a wokalista tak go skomentował:
Spodziewałem się tego i cieszy mnie to, bo uważam, że piosenka Mieć czy być jest dla tego albumu bardzo reprezentatywna i niesie w sobie bardzo ważny przekaz.
Album pokrył się platyną, a recenzje – recenzje były różne, lepsze i gorsze.

 

Nieważne jak wysoko jesteśmy… (2011)

Niewazne jak wysoko jestesmy5 lat oczekiwań na nową płytę to nie lada wyzwanie dla fanów, lecz fani Myslovitz musieli się z takim czymś właśnie zmierzyć. Ta dłuższa przerwa była spowodowana głównie koncertami, a także i odpoczynkiem od nich. Zespól do studia wszedł w 2010 roku, a wynik tej pracy był widoczny w maju następnego roku w postaci Nieważne jak wysoko jesteśmy… .  Nie wiele osób zdawało sobie wtedy sprawę, że będzie to już ostatnia płyta wydana w takim składzie.  Promował ją singiel Ukryte oraz ogólnokrajowa trasa koncertowa. Zadebiutowała na 1. miejscu listy OLiS w Polsce.
20 kwietnia 2012 do wiadomości publicznej trafiło oświadczenie muzyków, że zespół kończy działalność w dotychczasowym składzie. Z Myslovitz zdecydował się odejść Artur Rojek. Ci, którzy byli blisko zespołu, wiedzieli, że już od dawna nie było dobrze, jednak taka a nie inna decyzja wstrząsnęła wszystkimi bez wyjątku. Artur rozpoczął solową działalność artystyczną oraz w pełni poświęca się swoim innym zajęciom, o których będziemy pisać już za godzinę ;)

41. urodziny Artura Rojka!

Myslovitz to najbardziej lubiany przeze mnie polski zespół muzyczny. Dzisiaj swoje urodziny obchodzi Artur Rojek, który przez ponad 20 lat grał w nim na gitarze oraz śpiewał. Niestety zespół to zbiór pięciu całkiem innych od siebie osobowości i Artur po tak długiej współpracy zdecydował się odejść z grupy. Taka, a nie inna decyzja zszokowała wszystkich, mimo, że będąc blisko zespołu można się było takiej kolei zdarzeń domyślać. Wystarczy sięgnąć po ich biografie ("Życie to surfing" - polecam ogromnie!) by dowiedzieć się, że nie powodziło się im dobrze, Artur wymyślał coraz to inne rozwiązania, niekoniecznie zrozumiałe dla reszty.

Z tej okazji dla portalu AllAboutMusic przygotowałam trzy artykuły, kolejno poświęcony powstaniu Myslovitz, dyskografii Myslovitz oraz solowej karierze Rojka. Tam ukazują się co godzinę, dlatego też tutaj będe wrzucać je zaraz po tamtejszej publikacji, ponieważ w całości wyszłaby z tego masa tekstu, uważam, że podzielony na 3 części będzie lepszy w odbiorze.

Oryginalnie znajdziecie artykuł pod TYM adresem.

artur-rojek


Artur Rojek to jeden z najoryginalniejszych polskich głosów. Bez wyjątków każdy powinien kojarzyć go z grupą Myslovitz, gdzie śpiewał i grał na gitarze przez ponad 20 lat! Jest również współtwórcą projektu muzycznego Lenny Valentino oraz dyrektorem artystycznym OFF Festivalu – jednej z najlepszych imprez muzycznych docenianych nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Nie bez powodu mówimy dziś o Arturze, obchodzi on bowiem swoje 41 urodziny!

Młody Artur swoje zainteresowanie do muzyki ujawniał już w szóstej klasie podstawówki, gdzie był zafascynowany takimi grupami jak Pink Floyd, U2 czy Marillion. Pod koniec liceum interesował się nią już poważnie sięgając po nagrania My Bloody Valentine czy The Verve. Każdy zdobyty przez niego analog był wielkim szczęściem, często przywoził je z NRD czy Węgrzech, gdzie jeździł na zawody pływackie lub kupował za marki, które dostawał od wujka z Niemiec. Uczęszczanie na próby miejscowych mysłowickich zespołów było więc obowiązkowe. General Stilwell czy October’s Children to jedne z najbardziej znaczących tam ówcześnie grup. Artur już od podstawówki trenował pływanie, dlatego po zdaniu matury podjął naukę na katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. Później pojawiła się u niego myśl, aby założyć zespół. Sam chciał grać w nim na gitarze, na której nieco wcześniej zaczął się uczyć, a śpiewanie póki co chciał odłożył na później, jednak w rezultacie to właśnie on stanął za mikrofonem. Jakiś czas przed pojawieniem się pomysłu na grupę poznał Wojtka Powagę, któremu sprzedawał płytę Voo Voo Sno-powiązałka. Poszedł do niego do domu i wprost zapytał czy nie chciałby zagrać w jego zespole – Wojtek chciał i od razu się zgodził. Grał on już wcześniej w zespole Rockstar, jednak ich aktywność ograniczała się zaledwie do prób, bowiem ich wokalistka była zbyt nieśmiała by występować przed publicznością. Wkrótce więc projekt zakończył swoją działalność. Wojtek początkowo w ogóle nie przejawiał zdolności grania na gitarze i dopiero pod koniec podstawówki sięgnął po nią ponownie i rozpoczął lekcję nauki w klubie Kolejarz. Trzeciego stałego członka jeszcze ówczesnych The Freshman Artur poznał na jednej z rockotek w klubie Pod Rurą. Był nim oczywiście Jacek Kuderski, który wyglądał jak jego ówcześni idole, dlatego też przyciągnął uwagę Rojka. Poznał go kilka tygodni później na próbie mysłowickiego zespołu DKT. Co wynikło dalej z tej znajomości? Za bębnami zasiadł brat Jacy – Wojtek Kuderski.


Mniej więcej w tym czasie grupa dała swój pierwszy koncert w katowickim klubie Olimp, który poprzedzał występy ich idoli – Genarała Stilwella i Octobersów. Publiczność nie była co do nich przekonana, lecz zagranie She’s So High Blur czy A Hard Days Night Beatlesów załatwiły sprawę. W tym czasie muzycy zarejestrowali w studiu swoje pierwsze nagrania, były to doskonale znane teraz Good day My Angel czy anglojęzyczna wersja utworu Krótka Piosenka o Miłości. Szybko przyszedł czas na drugą sesję, tym razem już bardziej profesjonalną i udało się im nagrać demo kawałków Maj, Funny Hill czy beatlesowskie She Said, She Said. Wybrano wtedy Mówisz, że, Funny Hill i Ultraviolet i wysłano na przegląd do festiwalu Garaż w Częstochowie, na który się wkrótce zakwalifikowali. Występ poszedł świetnie, choć sami mysłowiczanie nie byli tego zdania. W przeglądzie były dwie nagrody – wzmacniacz oraz sesja nagraniowa w Radiu Łódź. Chłopaki bardzo chcieli dostać ten wzmacniacz, lecz zajęli drugie miejsce i musiało im wystarczyć radio. Po koncercie drzwi do ich garderoby się nie zamykały, co chwile ktoś gratulował, komplementował, a nawet Maciek Pilarczyk zaproponował im kontrakt płytowy! W kwietniu 1994 roku w delegację do Łodzi wyruszył sam Artur oraz Jaca. Pierwsza rozmowa z Pilarczykiem trwała bardzo krótko, chłopaki wspominają:
To spotkanie trwało może ze dwie minuty, a my tam tak długo jechaliśmy. Myśleliśmy, że będziemy jakiś kontrakt podpisywać, że rozmowa będzie bardziej dogłębna, że czegoś się dowiemy.
Z kolei Pilarczyk mówił:
Miałem wrażenie, że szybko przyjechali i szybko chcą uciec, bo mają powrotny pociąg. Chyba ich nawet o to nie spytałem… Nie powiedzieli, że chcieliby w Łodzi nocować. Pokazałem im studio i powiedziałem, że mają do dyspozycji cały sprzęt, zdzwonimy się jak ustalę termin.
Już w maju The Freshman przyjechali do Łodzi i przy pomocy Roberta Ochnio nagrali kawałki, które wybrał Pilarczyk, jednak żaden z muzyków nie był zadowolony ani z sesji ani z brzmienia, które nadał im ten pierwszy. Wkrótce nagrali demo po swojemu, które w późniejszym czasie trafiło w ręce Pawła ‘Józka’ Jóźwickiego, który to z kolei zaprosił zespół do Warszawy, aby 1 sierpnia 1994 podpisać z nimi kontrakt. Warunkiem była tylko zmiana nazwy z The Freshman, która brzmiała jak jakaś pasta do zębów, do czego doszło podczas wysyłania ich nagrań na konkurs Mokotowska Jesień Muzyczna. Józek postanowił zgłosić tam grupę, a że warunkiem było, że nie może mieć ona nagranej żadnego dema ani płyty, zgłoszono ich jako Myslovitz – słowo to lekko zmodyfikowane pochodziło z napisu na starym piecu kaflowym w domu rodziców Jacy. Zakończenie konkursu jakie wtedy miało miejsce, w życiu muzykom nawet się nie śniło. Przy werdykcie byli już nawet spakowani i gotowi do wyjścia na ostatni pociąg. IV, III i II miejsce nie należało do nich więc już zbliżali się do wyjścia, podczas gdy zabrzmiało głośne: I miejsce – zespół Myslovitz! Z końca Sali zabrzmiało głośne Yeahhh!!!, no i dodawać nie trzeba, że na pociąg grupa już nie dotarła. Nagrodą było 6 milionów starych złoty (dzisiejsze 6 tys.), którymi muzycy się podzieli i kupili profesjonalny sprzęt. Te wydarzenia były wstępną przepustką do muzycznego świata. Zaczęły się koncerty, przeglądy, znajomości.

niedziela, 5 maja 2013

Zadanie grupowe - metryczka oceny




Poniżej znajduje się metryczka, według której oceniane są Wasze zadania  grupowe:

ZADANIE GRUPOWE - Recenzja i ocena



Nazwa kierunku: ..........................................................                                      suma punktów: ..../30
Skład grupy: ...............................................................................................       ocena: ....................



1.       Wymogi formalne


  • Praca złożona w portfolio lub w teczce (zabezpieczona)                                   …/1
  • Praca złożona terminowo                                                                               …/1
  • Podpisy złożone pod manifestem                                                                    …/1
  • Informacje o udziale w wykonaniu zadania każdej osoby z grupy                       …/2

2.       Manifest


  • Wyjaśnienie nazwy                                                                                        …/2
  • Postulaty artystyczne                                                                                    …/3
  • Poprawność językowa manifestu                                                                    …/2
  • Dojrzałość w formułowaniu myśli                                                                    …/2
  • Oryginalność pomysłu (teoria)                                                                        …/2

3.       Prace


  • Estetyka wykonania prac                                                                               .../3
  • Zaangażowanie (czas i praca włożone w wykonanie)                                        .../5
  • Zgodność prac z postulatami manifestu                                                           …/3
  • Oryginalność pomysłu (praktyka)                                                                    …/3

Zgoda na publikację manifestu lub manifestu wraz z pracami na blogu 
w zakładce "uczniowska twórczość"                                                                                     tak/nie

Zgoda na prezentację manifestu lub manifestu wraz z pracami na wystawie w szkole                tak/nie

INNE  UWAGI:

środa, 1 maja 2013

Wyniki sprawdzianu



Informuję, że sprawdziany klas 1a, 1b, 1d, 1e1g, 1f są poprawione i można się dowiadywać o swoje oceny pisząc do mnie na adres: asia.rzonca@interia.pl

Wkrótce poprawione będą sprawdziany kolejnych klas o czym informować będę na bieżąco na stronie.

Miłego wypoczynku majowego!