czwartek, 29 września 2016

Przez pryzmat historii...



        W tym krótkim felietonie chciałbym przedstawić rozważania na temat, który z pewnością zgłębia bardzo mało młodych osób, a według mnie jest on bardzo ważny i należy mu się przyjrzeć uważniej.
        Przeglądając zasoby biblioteki IV Liceum Ogólnokształcącego natknąłem się na literaturę poświęconą naprawie lampowych odbiorników radiowych i innych urządzeń opartych na tych wymarłych już elementach. Skłoniło mnie to do opisania moich nietypowych, ale uważam, że ciekawych zainteresowań.
      Od kilku lat zajmuję się kolekcjonowaniem lampowych odbiorników radiowych. Każdy egzemplarz własnoręcznie odrestaurowuję, naprawiam i przywracam do stanu sprawności. Nieraz konieczny jest do tego bardzo duży nakład czasu i pracy, szczególnie wtedy, gdy własnoręcznie trzeba wykonać dany element. Pogłębia to niewątpliwie moje zdolności manualne.
      Podczas realizowania mojej pasji zauważyłem rzecz, o której pisałem już dwukrotnie w formie felietonu na łamach miesięcznika „Elektronika dla Wszystkich”. Rzecz tyczy się nagłej zmiany, która zaszła pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Kiedyś każdy odbiornik radiowy, a szczególnie te z lat 30 i 50 wykonane były z bardzo dużą starannością i dbałością o szczegóły. Polscy inżynierowie starali się tak zaprojektować układ mechaniczny i elektryczny, aby urządzenie oprócz bycia praktycznym służyło użytkownikowi przez jak najdłuższy okres i było jak najmniej awaryjne. Respektowane były każde zastrzeżenia ze strony użytkowników dotyczące wyrobu, które można było wnieść za pomocą specjalnej karty dołączonej do każdego radioodbiornika. Każdy model przeznaczony do sprzedaży był bardzo starannie sprawdzany pod  względem zarówno bezpieczeństwa, jak i walorów użytkowych. Również klienci pod tym względem byli bardzo wymagający i bardzo dokładnie sprawdzali przed zakupem każdy radioodbiornik. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Producentom zależy głównie na zarobieniu jak największej ilości pieniędzy. Urządzenia produkowane są niestarannie, nieraz specjalnie wprowadzane są zmiany mające przynieść na celu szybszą usterkę czy konieczność wymiany radioodbiornika na nowy. Mniej restrykcyjni jesteśmy również my, nabywcy. Zazwyczaj kupimy wszystko, co tylko oferuje nam sklep, patrząc wyłącznie na cenę. 
    Bardzo ciężko było mi znaleźć wśród moich rówieśników osoby rozumiejące ten problem tak samo jak ja. Jednak po zorganizowaniu trzech wystaw moich radioodbiorników w Gimnazjum nr 24 w Krakowie bardzo dużo osób zainteresowało się moją pasją i z podziwem patrzyło na staranność wykonania przedwojennych odbiorników lampowych. Oglądający zauważyli również, że wcześniej odbiornik radiowy nie miał wyłącznie walorów użytkowych. Był on ozdobą wnętrza, wskaźnikiem zamożności jego posiadacza. Bardzo często przy ważnych wydarzeniach rodzinnych fotografowano się właśnie przy radioodbiornikach, czego dowodem są zdjęcia z tamtych lat. 
    W dzisiejszych czasach ta tradycja zupełnie zanikła i wydaje mi się, że podczas urządzania wnętrz swoich mieszkań coraz mniej uwagi zwracamy na aspekt estetyczny. A przecież każda dziedzina sztuki, np. muzyka, malarstwo bardzo często czerpie z dawniejszych dokonań. 
    Wydaje mi się, że w celu zrozumienia tego problemu należy coraz więcej o nim mówić, być może wtedy tak jak na mojej wystawie, więcej osób zainteresuje się problemem wymierającego już piękna w przedmiotach codziennego użytku. By je zachować, gromadząc moje okazy, musiałem zgłębić trudne metody wykańczania powierzchni, jak na przykład politurowanie forniru przy użyciu roztworu szelaku.
  Mam nadzieję, że w moim felietonie udało mi się w wystarczający sposób przedstawić problem odnoszenia się do zabytkowych przedmiotów sprzed lat.
                                                                                                                                             Jakub Gajda kl. 1e

środa, 28 września 2016

Jest miejsce w projekcie "ZNAK w szkole"!


Zapraszam Pierwszoklasistów do włączenia się w projekt "ZNAK w szkole" - jest wolne miejsce!

Zadajesz sobie pytania dotyczące otaczającej Cię rzeczywistości? Snujesz na nie różne odpowiedzi? Lubisz dyskutować z innymi ludźmi, wymieniać się przemyśleniami? 
Dołącz do naszej grupy!

Projekt "ZNAK w szkole" obejmuje:

  • czytanie tekstów popularnonaukowych na ważne, ciekawe, niekiedy kontrowersyjne tematy filozoficzne, psychologiczne, społeczne
  • opracowanie swojego stanowiska w danym temacie
  • przygotowanie pytań do ekspertów - naukowców z danej dziedziny
  • udział w debatach międzyszkolnych (z uczniami z V LO, VI LO i VIII Prywatnego LO)
  • dla chętnych: przygotowanie tekstu zawierającego refleksje po spotkaniach

Przypominam, że uczniowie walczą o staż w miesięczniku ZNAK!

Najbliższa debata odbędzie się 17 października. Jej tematem są ZWIERZĘTA:

"Pytanie o status zwierzęcia jest być może jednym z najistotniejszych, które musi sobie zadać współczesna filozofia. Okazuje się bowiem, że różnica między człowiekiem a zwierzęciem (czy szerzej: między tym, co ludzkie i nieludzkie) nie jest trwała, niepodważalna i  wieczna. Wprost przeciwnie – „zwierzęcość” destabilizuje dotychczasowe rozumienie podmiotu, prowokuje przesunięcie granic humanizmu, rozbija oczywistość Homo sapiens.
Czy wyrzucone niegdyś na marginesy antropologii zwierzę nie wzbogaca międzygatunkowej wspólnoty, a tym samym człowieka? Jak szanować ludzko-nieludzką różnicę i różnorodność? Dlaczego traktowanie nieludzi na równych (z ludzkimi) prawach jest wizją utopijną? Jakim językiem mówić w imieniu tych, których języka człowiek nie potrafi zrozumieć?"

Zapraszam chętnych do zgłoszenia się do mnie! Niestety udało mi się na organizatorach "wymusić" bardzo mało dodatkowych miejsc, zatem - kto pierwszy, ten lepszy!

sobota, 17 września 2016

Europejski Dzień Kina Artystycznego w Krakowie

9 października będzie w Krakowie dniem filmowo-kinowym. I to w sposób wyjątkowy.
To Europejski Dzień Kina Artystycznego w Krakowie (link).

W obchody tego dnia włączyły się wszystkie studyjne krakowskie kina.
Jednym z ważniejszych wydarzeń w ramach filmowego święta będzie kinowa gra miejska, która zacznie się w zaprzyjaźnionym z naszym liceum podgórskim kinem KIKA. Dla uczestników przygotowano wiele atrakcji i miłe upominki.

Bieżące informacje możecie śledzić na stronie projektu na FB.




piątek, 16 września 2016

ZAJRZYJ DO HUTY!






Myślisz, że Nowa Huta jest nudna i mało atrakcyjna? Nic bardziej mylnego! Jej dziedzictwo - choć stosunkowo młode - jest fascynujące.

Do poznania tego "innego oblicza" Krakowa zaprasza Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Szczegóły znajdziecie TUTAJ

czwartek, 15 września 2016

"Upadli"

"W każdym życiu wybiorę ciebie, tak jak ty zawsze wybierałeś mnie. Na zawsze."
 

„Upadli” to pierwsza opublikowana książka Lauren Kate rozpoczynająca jej pięciotomową serię. Potrafi trzymać w napięciu, choć osobiście trochę się rozczarowałam. Jest ona połączeniem thrillera i historii o miłości, choć czy w tym przypadku udanej?

Główną bohaterką jest Luce Price. Akcja rozpoczyna się z początkiem roku szkolnego, kiedy bohaterka idzie do nowej szkoły z internatem o niskim poziomie. Zasady są tam bardzo rygorystyczne (np. całkowity zakaz używania telefonów), a nad każdym ruchem uczniów czuwają kamery. Miejsce to trochę przypomina więzienie, choć po części nim jest - uczy się tam głównie ‘trudna młodzież’. Dziewczyna traktuje naukę w niej jako karę za coś czego nie zrobiła (trafia tam z powodu niewyjaśnionych okoliczności śmierci przyjaciela, oraz dziwnych sytuacjach związanymi z jej psychiką tj. widzi przerażające cienie, które pojawiają się w nieregularnych odstępach czasu).

Pierwszą osobą, którą tam spotkała była Arriane – bardzo energiczna i pozytywnie nastawiona osoba, choć uważana jest za tę bardziej niebezpieczną. Od razu odnalazły wspólny język, chociaż jej prawdziwą przyjaciółką została Penn. Była to chyba jedna normalna osoba w tej szkole, która musiała tam mieszkać z powodów rodzinnych. Jednak najbardziej intrygującą osobą był Daniel. Od razu wpadł jej w oko, lecz z pozorów bez wzajemności. Całkowicie ją ignorował i poniżał, choć potrafił być dla niej troskliwy i pomocny (poza tłumem, oczywiście). Przy nim jednak cały strach i zmartwienia znikały. Miał jednak dziwne tajemnice, w które wplątana była też i główna bohaterka. Między nimi działały dziwne moce, które niebezpiecznie przyciągały ich do siebie. Nie mogłoby być tak łatwo, to by było za proste. Na drodze tych dwojga stoi Cam – chłopak zauroczony nową dziewczyną w szkole, a i ona wydaje się być nim zainteresowana.

Nieustające problemy na drodze. Niespodziewane zwroty akcji. Tajemnica, która nie powinna być ujawniona. Ciągłe przypadki i niewyjaśnione zjawiska. Lecz początki tej historii sięgają dalekiej przyszłości. Ale czy to będzie jej koniec? Jak potoczą się losy bohaterów? Czy wszystko potoczy się dla nich szczęśliwie, czy może wszystko jest już ustalone z góry? Na te i inne pytania odpowiedzi znajdziecie w tym tomie.

Książka ta jest jakby zagadką, choć są momenty, w których nie ma się ochoty jej rozwiązać. Jest dość ciekawa, lecz niestety znalazły się fragmenty, które chce się po prostu ominąć. Całość porównałabym do takiej odskoczni, dzięki której można trochę odetchnąć i się zrelaksować. Osobiście zaczęłam czytać kolejną część licząc na to, że akcja trochę bardziej się rozwinie. Proponowałabym jednak przeczytać ją, by mieć własną opinią na jej temat.