wtorek, 29 marca 2016

Łapacze snów- cząstka kultury Indian

Czym są łapacze snów? 
Dla niektórych łapacze snów są psychicznym filtrem, tarczą przeciwko złu w naszym umyśle i świecie, który nas otacza. Dla Innych te ręcznie wykonywane przyrządy mają znaczenie religijne, odwołujące się do czasów burzliwych przemian. Jeszcze dla Innych łapacz snów jest po prostu darem od dobrych mocy. 



Historia łapaczy snów- legenda o ich powstaniu:

Indianie wierzący w nadprzyrodzoną moc łapaczy snów powiadają, że sny, zarówno te dobre, jak i złe, zsyłane są z ciemnego, nocnego nieba. Złe sny, jako te wielkie i niezdarne, wpadają w sieć i grzęzną w niej, by pod wpływem promieni porannego Słońca wyparować wraz z rosą. Dobre sny, jako małe i sprytne przeciskają się i po piórze spływają delikatnie na śpiącego, uprzyjemniając mu 
odpoczynek.

Według Larry'ego White Dirt istnieje inne podanie, według którego łapacz snów pochodzi od młodego Indianina, zwanego Sweet Medicine (Słodkie Lekarstwo). Kiedy Słodkie Lekarstwo odbywał obrzęd poszukiwania wizji, która wskaże mu drogę w życiu, pająk przekazał mu tajemnicę sieci. Krąg przedstawia życie, a sieć łączy sny i modlitwy ze środkiem, a przez otwór przechodzą one do niebios i Stwórcy.



Obecnie łapacze snów są popularne nie tylko wśród Indian. Jego rosnąca popularność jest spowodowana tym, iż jest łatwym do wykonania elementem sztuki Indiańskiej. - Do ozdobienia łapacza snów używa się przeważnie piór i paciorków, ale różnorodność tych przyrządów równa się różnorodności snów. Kiedy utkasz pajęczynę, to jak ją ozdobisz, zależy tylko od twojej wyobraźni.

Jak wykonać własny łapacz snów?  

Potrzebne przedmioty: obręcz (na przykład z bransoletki), włóczka lub mulina, koraliki, rzemyki do wykonania frędzli, pióra lub inne ozdoby

Następnie postępujemy według poniższego obrazka: 

Kiedy część główna będzie już gotowa dowiązujemy do niej rożnego rodzaju ozdoby na rzemykach. 
Tak wykonaną ozdobę możemy śmiało zawiesić nad łóżkiem. Świetnie nada się również na prezent, a wykonanie go przysporzy nam wiele zabawy i uruchomi kreatywne myślenie. 

Klaudia Paluch 


poniedziałek, 28 marca 2016

Recenzja książki "Więzień Labiryntu"



James Dashner jest autorem wspaniałej książki pt.: „Więzień Labiryntu”. Jego seria porównywalna jest do „Igrzysk Śmierci”, czy „Niezgodnej”. Z początku trudno się ją czyta (bohaterowie używają specyficznego slangu), lecz później robi się naprawdę ciekawie. Autor trzyma czytelników w napięciu, aż do samego końca.
Książka opowiada o szesnastoletnim chłopaku, Thomasie, który z niewiadomych przyczyn trafia do Strefy. Tam mieszkają Streferzy (około 50 chłopaków), a wokół nich znajduje się Labirynt. Tom przybył tam w Pudle (windzie), a jego pamięć w większości została wymazana. Spotkało to wszystkich. Jego pierwszy dzień był ciężki. Próbował się stamtąd wydostać. Dopiero w nocy uświadomił sobie, że to miejsce wydaje się znajome. Zaprzyjaźnił się z 9-letnim Chuckiem, choć często go irytował. Pierwszego ranka po Strefie oprowadził go Alby, przywódca. Wiele miejsc kojarzył, lecz nie przyznawał się do tego. W głębi serca czuł, że musi zostać Zwiadowcą. Nie wiedział nawet czym oni się zajmują. O tym również nie wspominał, po tym, gdy Chuck go wyśmiał. Musiał się wiele o tym miejscu nauczyć. Jedną z najważniejszych zasad było to, by nie wchodzić do Labiryntu nocą, po zamknięciu Wrot. Panują tam wtedy Buldożercy – wielkie i obrzydliwe stwory, które były maszynami. Pierwszy raz Tom widział je, gdy pokazał mu je Newt – pomocnik Alby'ego, który okazał się dobrym przyjacielem.
Zesłanie Thomasa nie mogło być przypadkowe. Od jego przybycia zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Następnego dnia Stwórcy przysłali kolejnego Strefera (a zwykle robili to co miesiąc). Była to DZIEWCZYNA. Pierwsza dziewczyna w Strefie. Dla Tommy'ego wydawała się znajoma, choć nie chciał się do tego przyznać, nawet przed sobą. Niedługo po tym Mihno (jeden ze Zwiadowców, a później jego przyjaciel) znajduje martwego Buldożercę (to też coś nowego). Wyruszają ponownie z Alby'm na zwiady, lecz ten ożył i zranił ich przywódcę. Tommy próbując im pomóc, wszedł do Labiryntu, nie zważając na zamykające się Wrota. Tak jako pierwszy (wraz z Mihno) przeżyli noc w Labiryncie, co wszyscy wcześniej uważali za niemożliwe.
Książka ta jest pełna tajemnic i zwrotów akcji. Napisana jest w wymyślonym slangu, do którego trzeba się przyzwyczaić. Fabuła jest dość ciekawa, z każdą stroną wciąga jeszcze bardziej. Bohaterowie mają różne charaktery, które często w połączeniu ze sobą dają mieszankę wybuchową. Lecz czy w końcu znajdą upragnione wyjście z Labiryntu? Czy ono w ogóle istnieje? I jaki był cel zesłania ich w to miejsce? Pytań jest wiele. Odpowiedzi trochę mniej. Lecz jeżeli dotrwacie do końca, znajdziecie klucz do odpowiedzi na te pytania.

„Więzień Labiryntu” to książka warta polecenia. Cały czas trzyma w napięciu i trudno jest ją odłożyć. Pochłonęła mnie całą, choć osobiście uważam, że druga część jest znacznie lepsza. Na podstawie tej książki powstał również film, który również bardzo polecam, gdyż równie jest bardzo ciekawy i dobrze ukazuje wydarzenia z książki.  

sobota, 26 marca 2016

Świątecznie

Radości z Życia triumfującego nad śmiercią i serca zawsze otwartego na Drugiego Człowieka!


wtorek, 22 marca 2016

Recenzja książki "Szukając Alaski"


        

"Szukając Alaski" to debiut literacki Johna Grena - amerykańskiego pisarza, którego książki trafiają na listy bestsellerów "New York Timesa". Zasłynął głównie z powieści pt. "Gwiazd naszych wina", która zyskała wielką sławę wśród młodzieży.

W Culver Creek, szkole z internatem w Alabamie, rozpoczyna naukę Miles Halter. Chłopak ma nietypowe hobby - czytuje biografie sławnych ludzi i zapamiętuje ich ostatnie słowa wypowiedziane na chwilę przed śmiercią. W poprzedniej szkole wiódł nudne i samotne życie, zawsze gdzieś z boku, bez przyjaciół. Jego życie skupiało się głównie na nauce. Liczy więc na to, że w nowym miejscu odnajdzie swoje "Wielkie Być Może", czyli najbardziej intensywne i jedyne w swoim rodzaju doświadczenie rzeczywistości. Pierwsze chwile w Culver Creek nie napawają chłopaka optymizmem. Dochodzi do wniosku, że pobyt tutaj nie będzie się niczym różnił od jego dotychczasowego życia. I wtedy pojawia się Alaska Young. Niczym burza wkracza do jego świata i przewraca go do góry nogami.

Dzieło ukazuje przepiękny obraz miłości i utraty. Autor zwraca uwagę na brak akceptacji, samotność, śmierć bliskich osób. Wszystko napisane jest bez owijania w bawełnę, rzeczy nazywane są po imieniu. Podczas czytania książka wzbudzała we mnie wiele emocji. Jestem pewna, że jeszcze wiele razy będę wracała do tej lektury i wkrótce sięgnę po kolejne powieści tego wspaniałego pisarza.

Klaudia Paluch



poniedziałek, 21 marca 2016

komunikat dla 2H

Informuję moją drogą 2H, że jutro zajęcia z edukacji medialnej się odbędą i nasze małe sprawdzenie wiedzy na temat fotografii jest oczywiście aktualne.

niedziela, 13 marca 2016

Dla 2H - zaległe prezentacje + informacja

Informuję 2H, że w zakładce Edukacja medialna (link) dostępne są trzy zaległe prezentacje dotyczące fotografii. Czwartą zamieszczę wkrótce.
Proszę o przeczytanie na 22 marca rozdziału skryptu poświęconego fotografii - zrobimy sobie wtedy dłuższą kartkówkę (ale nie będzie to całogodzinny sprawdzian).

Przypominam, że w najbliższy czwartek 17 marca idziemy do Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ na zajęcia uniwersyteckie. Zabieram Was ze szkoły po pierwszej lekcji.

piątek, 11 marca 2016

ZACZYNAMY PROJEKTY!

W zakładce PROJEKTY UCZNIOWSKIE (link) dostępne są już informacje o projektach na wiedzę o kulturze, które ruszają w najbliższy poniedziałek 14 marca i potrwają aż do 29 maja 2016 r.

Projekty są DOBROWOLNE.
Bardzo zachęcam do udziału w tych przedsięwzięciach, bo jedyna możliwa skala ocen do otrzymania to    4, 5, 6 :)


niedziela, 6 marca 2016