piątek, 25 listopada 2016

"Milion sposobów, by zginąć. Jeden, by przeżyć"



"Przez burze ognia" to pierwsza część oszałamiającej serii, której autorką jest Veronica Rossi. Pisarka ukazuje, jak bardzo jesteśmy zdolni do poświęceń, gdy kogoś/coś tak naprawdę kochamy.
Główną bohaterką jest Aria - mieszkanka części niezwykłego świata, zwanego kapsułą Podu. Jest to jakby wielki pancerz, który ma za zadanie ochraniać Osadników przed groźnymi zjawiskami atmosferycznymi (zwłaszcza przed burzami eterowymi) i 'Dzikusami' (ludności, dla której zabrakło miejsc w kapsule). Jest ona niezwykłym wynalazkiem, który umożliwia transportowanie się w dowolny sektor. Wszystko to umożliwiają Wizjery, dzięki któremu nie trzeba się przemieszczać.
Życie w zamknięciu powodowało jednak u niektórych pewien rodzaj klaustrofobii. Tak też było w przypadku syna dowodzącego całym 'światem', przez którego cała grupa miała problemy. Podczas, gdy włamali się do jednej z kapsuł wybuchł pożar i było kilka osób śmiertelnych. Aria również należałaby do nich, gdyby nie pewien Dzikus. Dziewczyna została jednak wygnana, bez przygotowana trafiła na dzikie tereny, gdzie było naprawdę ciężko, Nie przeżyłaby nawet jednego dnia, gdyby nie Perry (wcześniej wspomniany Dzikus). Pomógł jej, jednak miał w tym swój interes. Chciał odnaleźć bratanka, a ona matkę, z którą była tak blisko, choć rzadko się widywały. Podczas tej podróży znacząco się zbliżyli, choć oboje nie chcieli się do tego przyznać.
Mam wrażenie, że w czasie, który spędzają razem, poznają wtedy tak naprawdę siebie. To znaczy, odkrywają swoje wewnętrzne "ja". które jest w nich głęboko ukryte. Wędrówka jest długa, lecz czy wytrwają do końca? Czy znajdą to czego szukają i czy okaże się to takim, jakby się wydawało? A i najważniejsze, czym jest to uczucie, które się w nich rodzi? Przyznam się, że koniec mnie całkowicie zaskoczył.
"Przez burze ognia" to bardzo dobra książka dla fanów fantastyki. Odkrywa różne ważne wartości życiowe (np. przyjaźń, wiara, czy miłość), a ukazany świat jest bardzo czarowny. Z początku trochę ciężko mi się to czytało, jednak, gdy weszłam w jej rytm, nie mogłam się od niej oderwać, pomimo, że czekała na mnie nauka.

niedziela, 6 listopada 2016

Wspomnienie o Andrzeju Wajdzie



      Początek listopada to czas, kiedy wspominamy ludzi, którzy od nas odeszli, odwiedzamy ich groby.
  Ten rok wywrze z pewnością swoje piętno na historii polskiej kinematografii, ponieważ niedawno zmarł nagle wielki reżyser filmowy i patriota Andrzej Wajda. W tym krótkim artykule chciałbym przywołać moje wspomnienia dotyczące tej wyjątkowej Postaci.
      Tak się złożyło, że pod koniec wakacji w tym roku odwiedziłem Łódź, ponieważ bardzo chciałem zwiedzić Muzeum Kinematografii, Muzeum Włókiennictwa, zapoznać się z architekturą tego ciekawego miasta, na przykład najdłuższą ulicą Piotrkowską. Najpierw odwiedziłem Muzeum Włókiennictwa, gdzie poznawałem zasadę działania maszyn szwalniczych i oglądałem pozostałości wielkich hal produkcyjnych. Po zwiedzeniu tego obiektu i chwili odpoczynku udałem się do Muzeum Kinematografii. Zachwyciłem się wystawą „Stali bywalcy tamtych prywatek” prezentującą radioodbiorniki lampowe pochodzące z przełomu lat pięćdziesiątych i osiemdziesiątych, co niewątpliwie związane jest z moją pasją.
       Następnie udałem się do sali techniki filmowej, gdzie oglądałem stare kamery telewizyjne, zapoznałem się z techniką realizacji dźwięku i filmów animowanych. Przechodząc do następnej ekspozycji dotyczącej znanych polskich filmów dowiedziałem się o dziełach, które tworzył tutaj Andrzej Wajda. Duża część wystawy poświęcona była filmowi „Ziemia obiecana”. Widziałem miejsca, w których toczyła się jego fabuła. Wróciły także wspomnienia z oglądanych przeze mnie ekranizacji utworów literackich, takich jak np. „Pan Tadeusz”, czy „Zemsta”, które wzbogaciły lekturę tych dzieł. Akcja ostatniego filmu Andrzeja Wajdy pod tytułem „Powidoki” również dzieje się w Łodzi. Chciałbym obejrzeć ten film, bo czytałem, ze będzie on przedstawiony do nominacji do Oskara.
      Z Łodzi czas zatoczył koło do Krakowa, gdzie wcześniej Andrzej Wajda studiował w Akademii Sztuk Pięknych i jako reżyser wywarł olbrzymie piętno na realizowanych tu przez siebie sztukach teatralnych.
            Dla mnie wspomnienia związane z tą Postacią mają również charakter osobisty, bo miałem okazję uczestniczyć w jednym z corocznych spotkań z Andrzejem Wajdą z okazji Jego imienin. Spotkania te były organizowane przez Muzeum Sztuki Japońskiej „Manggha”, którego pomysłodawcą i fundatorem był właśnie Reżyser. Przy okazji dużo dowiadywałem się o kulturze Japonii. Na tym właśnie spotkaniu objawiła się wielka serdeczność i bezpośredniość w zachowaniu Andrzeja Wajdy w stosunku do gości. Solenizant osobiście kroił tort  i z żoną Krystyną Zachwatowicz częstował przybyłych. Ten kawałek tortu miał dla mnie wielkie znaczenie i smakował dzięki temu wspaniale.
    Drugim ważnym dla mnie przeżyciem odnoszącym się do Andrzeja Wajdy było spotkanie z Reżyserem z okazji otwarcia Muzeum Sztuki Tadeusza Kantora, budynku o nietypowej architekturze mającej nawiązywać do jego twórczości. Gmach zlokalizowany jest w Krakowie przy ulicy Nadwiślańskiej. Podczas tego spotkania Andrzej Wajda otoczony był grupą wielbicieli, z którymi dyskutował. Udzielał również wywiadu Telewizji Polskiej.
    Skromność Reżysera ujawniła się w tym , że spoczął w miejscu, które ukochał najbardziej, czyli w Krakowie. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Salwatorskim. Będąc w dniu Wszystkich Świętych na tym cmentarzu, widziałem grób Andrzeja Wajdy obsypany kwiatami. Przystanąłem w zadumie i zapaliłem symboliczną świeczkę.
Jakub Gajda kl 1e

wtorek, 1 listopada 2016

Kultury i czas (prezentacja z lekcji) + dodatkowe zadanie

Prezentacja z lekcji:



Przypominam o zadaniu dodatkowym (czyli tylko dla chętnych) - przygotować na kartce A4, podpisanej z tyłu imieniem i nazwiskiem ucznia genogram zawierający informacje o relacjach minimum 8 bóstw greckich.
Uczniowie poszczególnych klas mają na wykonanie zadania 2 tygodnie od czasu omówienia na lekcji tematu "Kultury i czas".

NUMER 1

Gianluigi Buffon to 38 letni Włoski bramkarz, od 15 lat zawodnik czołowego klubu włoskiej Serie A Juventusu Turyn. Przez niemal wszystkich ekspertów jest on uważany za najlepszego bramkarza w historii futbolu. Jest rekordzistą występów w reprezentacji Włoch, a we włoskiej ekstraklasie zagrał niemal 800 meczy. To najdroższy bramkarz w historii futbolu, sprowadzony do Jventusu za około 53 mln euro.
Ostatnim czasem spadła na niego fala krytyki za nieudane występy. Najpierw rozegrał słabe mecze w reprezentacji, następnie nieudolnie interweniował w spotkaniu z Udinese. W mediach aż roiło się od komentarzy, że najwyższy czas zakończyć karierę, ale takie słowa tylko motywują 38 latka do dalszego działania. Buffon udowodnił to we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów gdy drużyna z Turynu podejmowała Olimpique Lyonnais na ich stadionie. Najpierw obronił rzut karny, co było dopiero początkiem jego popisu. Był zmuszony do nie jednej interwencji i to w w niemal ”stu procentowej sytuacji”. Następnie wykazał się nie lada refleksem broniąc strzał po rykoszecie, po czym swój niesamowity mecz podsumował w końcówce niebywale odbijając strzał głową z 2 metrów. To właśnie dzięki niemu Juve wywiozło z Francji komplet punktów. Po tym meczu Buffon udowodnił że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Doświadczony bramkarz "Starej Damy", mówił że nie przejmuje się gorzkimi słowami na swój temat i nie ma zamiaru słuchać ludzi którzy nie mają szacunku do innych. Myślę że w piłkarskim swiecie nie ma takiego zawodnika który na szacunek zasługuje tak jak Gigi.Buffon ma w tym roku szanse na zdobycie "Złotej piłki", i mimo to że jego szanse nie są duże uważam że powinien zostać on doceniony za lata ciężkiej pracy.Złota piłka to nagroda przyznawana najlepszemu piłkarzowi za kalendarzowy rok pracy. Do tej pory jedynym bramkarzem który ją zdobył był Lew Jaszyn w 1967r. Buffon najbliżej zdobycia statuetki był w 2006 roku, zajął jednak drugie miejsce, a z nagrody cieszył się jego klubowy i reprezentacyjny kolega Fabio Cannavaro.
Buffon już jakiś czas temu zapowiedział ze swój fach zakończy po MŚ w 2018 roku, a dwa dni temu udowodnił że domniemania o wcześniejszej emeryturze to tylko wymysły, do tego niczym nie podparte. Myślę że tego zawodnika czeka jeszcze nie jeden sukces. W swoim dorobku nie ma tylko trofeum za zwycięstwo w Lidze Mistrzów i myślę, że razem z klubowymi kolegami są na dobrej drodze do zdobycia go. Byłoby to doskonałe zakończenie jego imponującej kariery!