środa, 5 marca 2014

Lecz oczy są ślepe. Szukać należy sercem...

Ostatnio natknęłam się na jeden z obrazów - Rene Magritte.
Na początek wypadałoby powiedzieć coś o samym autorze.
Rene Magritte był jednym z najbardziej znanych przedstawicieli surrealizmu.
Jego obrazy to niekończąca się gra tego, co realne, z tym co tkwiło w jego wyobraźni. Urodził się w 1898 r. w Leddined. Swoje dzieciństwo spędził z młodszymi braćmi - Raymondem i Paulem. W 1912 roku jego matka targnęła się na swoje życie. Została wyciągnięta z rzeki, z białą chustą na twarzy...
Było to bardzo traumatyczne wydarzenie w życiu malarza, które znacznie wpłynęło na jego twórczość.
Na wielu jego obrazach można ujrzeć twarz ukrytą pod całunem.
W 1915 r. Magritte wyjechał do Brukseli i rozpoczął tam studia na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. Później zyskał wielką sławę. Zmarł w 1967 r. Często określany jest mianem "autora słów i rzeczy".  Jego dzieła do dziś wzbudzają silne emocje, można je zobaczyć w muzeum w Brukseli, które nosi jego imię.
Po tej krótkiej notce o jego życiu, przejdźmy do rzeczy.

Obraz który mnie zaciekawił nosi tytuł " Kochankowie".



Przedstawia on dwie osoby - kobietę i mężczyznę. Obie postaci mają zasłonięte białymi chustami twarze.  Ich ubrania są eleganckie. Mężczyzna przedstawiony jest w czarnym garniturze i krawacie oraz białej koszuli, natomiast całości kształtu kobiecego stroju możemy się jedynie domyślać – krój i czerwony kolor górnej części  wskazuje na piękną, długą suknię. W głębi obrazu widać niebieskie tło. Motyw zakrytych twarzy czyni ten obraz zaskakującym, czymś tajemniczym.  Nie możemy dokładnie powiedzieć jakie emocje towarzyszą parze. 


Rene malował obrazy surrealistycznie, w związku z czym każdy jego obraz ma jakiś symbol, ukryty sens.
 

W tym wypadku moim zdaniem mamy do czynienia ze ślepą miłością.
Możemy się jedynie domyślać, że autor chciał przez to dzieło przekazać, że gdy jesteśmy w kimś zakochani nie widzimy jego wad ani błędów, które popełnia.
Wszystko jest idealne w tej ukochanej osobie, takie jak tylko mogłoby się nam wymarzyć.
Właśnie przez to, iż postacie mają zasłonięte twarze... nie widzą tego, jacy są naprawdę.
W swojej wyobraźni stwarzają sobie swój ideał drugiej osoby, co wzmacnia ich uczucie.
Ten motyw mówi nam o tym, że nie liczy się dla nich jak wyglądają, lecz to, jacy są "tam w środku", we wnętrzu. Wyłączają wzrok, aby uruchomić pozostałe zmysły. Niektórzy mawiają, że gdy patrzy się w oczy, nie widzi się serca.
Może coś w tym jest?
 

Uczucie które łączy naszych "kochanków" jest pełne dostojności i dojrzałości.
Z drugiej strony warto zauważyć, że owe płótno na ich twarzach jest przeszkodą pocałunku.
Zapewne istnieje coś, co stara się im zaszkodzić, przeciwdziałać łączącemu parę uczuciu.
Może autor chciał zwrócić uwagę na przeszkody, które jak wiadomo często towarzyszą miłości?
Można by tak było rozmyślać w nieskończoność, w końcu każdy widzi na obrazie co chce, każdy interpretuje go na swój sposób.

Sądzę, że jest to piękne dzieło, które skłania do refleksji i pozwala nam się zastanowić nad istotą miłości. Miłość jest ponadczasowa, dotyczy ona ludzi w różnym wieku, towarzyszy każdemu człowiekowi od narodzin aż po śmierć.

Gdy kogoś kochamy najczęściej zamykamy się na świat i otwieramy na uczucia.



1 komentarz:

  1. Dominiko, przede wszystkim cieszę się, że Twój tekst związany jest w pewnym stopniu z tematyką omawianą ostatnio na naszych lekcjach. Nie mieliśmy podczas zajęć możliwości rozmowy na temat więcej niż jednego obrazu Magritte'a (pokazywałam jedynie obraz "Reprodukcja zakazana") a dzięki Tobie wielu uczniów może nie tylko poznać inne dzieło tego ciekawego twórcy, ale także zastanowić się nad jego wydźwiękiem. Nie ograniczyłaś się jedynie do zaprezentowania sylwetki artysty, ale również podjęłaś trud interpretacji "Kochanków". I za to - pomimo kilku drobnych potknięć stylistycznych - daję Ci trzy gwiazdki.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.