„Syrena” jest dziełem autorki bestsellerowej serii „Rywalki”
- Kiery Cass. Opowiada o sile prawdziwej miłości, którą często
nie jest łatwo okazać, gdy nikt tego nie pochwala.
Kahlen to główna bohaterka, która wcześniej była zwykłą
dziewczyną, lecz jedno zdarzenie zmieniło całe jej życie.
Mianowicie, kiedy płynęła statkiem wraz z rodziną ten zaczął
tonąć. Ona jednak nie chciała w ten sposób zakończyć swego
życia. Została ocalona przez Matkę Ocean, ponieważ jej wola
przeżycia była niezwykle silna. Był tylko jeden warunek –
musiała zostać syreną (odciąć się od swojego dotychczasowego
życia oraz przez 100 lat służyć Jej – zatapiać statki śpiewem,
by Ona nie była głodna). Każda z uratowanych dziewczyn (były one
odpowiednio ‘wyselekcjonowane’) miała taki wybór. Jeśli któraś
nie zdecydowała się, by Jej pomagać, traciła życie, tak jak to
miało się wcześniej stać.
Kahlen była z początku bardzo zagubiona. Nienawidziła Matki za to,
że musi dla Niej zabijać niewinnych ludzi (pomimo, że nie robiła
tego dość często, około raz na kilka miesięcy lub lat, było to
bolesne). Prawie cały czas uważała, by nie mówić nic przy
ludziach, ponieważ jej głos sprawiał, że śmiertelnicy
natychmiast rzucali się do wody, na pewną śmierć. Słyszała o
przypadku, gdy syrena lekko się zaśmiała, a jakiś mężczyzna
włożył głowę do akwarium i się utopił. Jedyną jej pociechą
była Mariyn – jedna z dwóch sióstr, a zarazem najlepsza
przyjaciółka, która kończyła swoją służbę. Drugą była
Aislig, lecz ona izolowała się od reszty i była bardzo arogancka.
Kiedy jej przyjaciółka stała się zwykłą dziewczyną, Matka
Ocean uratowała specjalnie dla niej kolejną siostrę – Miakę.
Była bardzo nieśmiała lecz po jakimś czasie się otworzyła i
ujawniła duszę artystki. Kolejną uratowaną dziewczyną była
Elizabeth - ich całkowite przeciwieństwo. Dogadywały się jednak
jak z nikim innych. Wspólnie podróżowały i z czystym sumieniem
mogły jeść tony ciast, ponieważ nic nie tyły.
Z czasem, Kahlen zaakceptowała Matkę Ocean. Polubiła rozmowy z
Nią, a nawet pokochała Ją jak własną mamę. Aby zapełnić sobie
czas, nauczyła się języka migowego i została wychowanką osób
niesłyszących, lecz nigdzie nie zostawała dłużej, niż na parę
lat (wydałoby się, że się nie starzeje). Ale pomimo takiego
udanego życia, brakowało jej jednego – prawdziwej miłości,
która była syreną stanowczo zakazana. Poznała jednak wspaniałego
chłopaka – Akinliego. Dokładnie takiego, o jakim od dawna
marzyła. Przez pewien czas nawet z nim mieszkała udając, że
straciła głos, w tajemnicy przed Matką. Zaprzyjaźniła się w tym
czasie ze wszystkimi domownikami, jego rodziną. Czuła, że się w
nim zakochała, lecz wiedziała, że to jest za bardzo niebezpieczne.
Dlatego też uciekła, pomimo bólu serca, lecz nie była w stanie
wytrzymać rozłąki.
Prawdziwa, szczera, odwzajemniona miłość zdarza raz na milion. Co
jednak należy zrobić, gdy jest ona zakazana? Gdy cały świat jest
przeciwny? Blaise Pascal jest autorem słów: „Serce ma swoje
racje, których rozum nie zna”.
Pasują one idealnie do tej książki. Lecz
czy tych dwoje ludzi zaryzykuje wszystko, by być razem? A co się
stanie, gdy ktoś się o tym dowie?
Autorka i tym razem mnie nie
zawiodła. „Syrena” dorównuje poziomem wspaniałej serii
„Rywalek”. Jest równie emocjonująca i do końca trzyma
czytelnika w niepewności. A i przyznam się szczerze, pod koniec
książki płakałam jak bóbr. :)
Natalio, dziękujemy za kolejną recenzję :)
OdpowiedzUsuń