niedziela, 23 października 2016

"Dla miłości warto podjąć każde ryzyko!"

 „Syrena” jest dziełem autorki bestsellerowej serii „Rywalki” - Kiery Cass. Opowiada o sile prawdziwej miłości, którą często nie jest łatwo okazać, gdy nikt tego nie pochwala.
Kahlen to główna bohaterka, która wcześniej była zwykłą dziewczyną, lecz jedno zdarzenie zmieniło całe jej życie. Mianowicie, kiedy płynęła statkiem wraz z rodziną ten zaczął tonąć. Ona jednak nie chciała w ten sposób zakończyć swego życia. Została ocalona przez Matkę Ocean, ponieważ jej wola przeżycia była niezwykle silna. Był tylko jeden warunek – musiała zostać syreną (odciąć się od swojego dotychczasowego życia oraz przez 100 lat służyć Jej – zatapiać statki śpiewem, by Ona nie była głodna). Każda z uratowanych dziewczyn (były one odpowiednio ‘wyselekcjonowane’) miała taki wybór. Jeśli któraś nie zdecydowała się, by Jej pomagać, traciła życie, tak jak to miało się wcześniej stać.
Kahlen była z początku bardzo zagubiona. Nienawidziła Matki za to, że musi dla Niej zabijać niewinnych ludzi (pomimo, że nie robiła tego dość często, około raz na kilka miesięcy lub lat, było to bolesne). Prawie cały czas uważała, by nie mówić nic przy ludziach, ponieważ jej głos sprawiał, że śmiertelnicy natychmiast rzucali się do wody, na pewną śmierć. Słyszała o przypadku, gdy syrena lekko się zaśmiała, a jakiś mężczyzna włożył głowę do akwarium i się utopił. Jedyną jej pociechą była Mariyn – jedna z dwóch sióstr, a zarazem najlepsza przyjaciółka, która kończyła swoją służbę. Drugą była Aislig, lecz ona izolowała się od reszty i była bardzo arogancka. Kiedy jej przyjaciółka stała się zwykłą dziewczyną, Matka Ocean uratowała specjalnie dla niej kolejną siostrę – Miakę. Była bardzo nieśmiała lecz po jakimś czasie się otworzyła i ujawniła duszę artystki. Kolejną uratowaną dziewczyną była Elizabeth - ich całkowite przeciwieństwo. Dogadywały się jednak jak z nikim innych. Wspólnie podróżowały i z czystym sumieniem mogły jeść tony ciast, ponieważ nic nie tyły.
Z czasem, Kahlen zaakceptowała Matkę Ocean. Polubiła rozmowy z Nią, a nawet pokochała Ją jak własną mamę. Aby zapełnić sobie czas, nauczyła się języka migowego i została wychowanką osób niesłyszących, lecz nigdzie nie zostawała dłużej, niż na parę lat (wydałoby się, że się nie starzeje). Ale pomimo takiego udanego życia, brakowało jej jednego – prawdziwej miłości, która była syreną stanowczo zakazana. Poznała jednak wspaniałego chłopaka – Akinliego. Dokładnie takiego, o jakim od dawna marzyła. Przez pewien czas nawet z nim mieszkała udając, że straciła głos, w tajemnicy przed Matką. Zaprzyjaźniła się w tym czasie ze wszystkimi domownikami, jego rodziną. Czuła, że się w nim zakochała, lecz wiedziała, że to jest za bardzo niebezpieczne. Dlatego też uciekła, pomimo bólu serca, lecz nie była w stanie wytrzymać rozłąki.
Prawdziwa, szczera, odwzajemniona miłość zdarza raz na milion. Co jednak należy zrobić, gdy jest ona zakazana? Gdy cały świat jest przeciwny? Blaise Pascal jest autorem słów: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna”. Pasują one idealnie do tej książki. Lecz czy tych dwoje ludzi zaryzykuje wszystko, by być razem? A co się stanie, gdy ktoś się o tym dowie?
Autorka i tym razem mnie nie zawiodła. „Syrena” dorównuje poziomem wspaniałej serii „Rywalek”. Jest równie emocjonująca i do końca trzyma czytelnika w niepewności. A i przyznam się szczerze, pod koniec książki płakałam jak bóbr. :)

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.