„Starcie królów” to drugi tom „Pieśni lodu i ognia” autorstwa George’a Raymonda Richarda Martina. W oryginale powieść ukazała się w 1998 roku. Pierwsze polskie wydanie pojawiło się na półkach księgarń w 2000 roku. Przy okazji premiery drugiego sezonu serialu, wznowiono druk i w 2012 roku ukazało się nowe wydanie. Powieść liczy 1020 stron.
Recenzja pierwszej części TUTAJ.
UWAGA! SPOILERY DO PIERWSZEJ CZĘŚCI!
Po śmierci króla Roberta, w królestwie zapanował chaos. Wdowa Cercei ogłosiła swojego syna Joffreya władcą. Jednak wielu nie zgadza się z tym wyrokiem. Każdy z byłych wasali Żelaznego Tronu pragnie korony i będzie o nią walczył. Północ, pod wodzą Roba Starka, chce się odłączyć. Ród Starków i Tullich jednoczy się w tym celu. Obaj bracia zmarłego władcy Stannis i Renly obwołują się królami i muszą najpierw walczyć między sobą. Dziad obecnego króla, Tywin zostaje ogłoszony namiestnikiem, lecz to Tyrion wbrew swojej woli pełni tą funkcję. Ród Greyjoyów próbuje podbić północ, używając Theona jako swojego wtyki. W tym czasie Nocna Straż, wraz z Jonem Snow, wyrusza za mur, gdzie czeka kolejny potężny wróg. To jeszcze nie wszystkie strony konfliktu podejmujące zaciekłą walkę o koronę. Nie zapominajmy o Deanerys, która za Wąskim Morzem walczy o przetrwanie wraz ze swoim ludem i nowonarodzonymi smokami.
Myślałam, że już nic nie przebije genialnej „Gry o tron”. Spodziewałam się, że na kontynuację będę patrzeć krzywym okiem i sądzić, że nie dorównują jedynce. Dlatego też z dystansem podeszłam do drugiego tomu. Po lekturze z ulgą stwierdzam, że dwójka jest nawet lepsza.
Uwielbiam książki, w których pierwsze skrzypce grają bohaterowie. Gdzie są oni bardzo wyraziści i charakterystyczni. Druga część „Pieśń lodu i ognia”, to doskonały przykład takiej powieści. W tej książce postacie stają się jeszcze bardziej niejednoznaczne. Nawet najszlachetniejsi z nich muszą grać nieczysto, aby wywalczyć swoje. W tym tomie dochodzi również wielu nowych bohaterów, po różnych stronach konfliktu. To sprawia, że świat przedstawiony jest o wiele szerszy, niż w poprzednim tomie.
Analogicznie ma się sprawa z miejscem akcji. Odkrywamy tu m.in. tereny za murem, nowe miasta i osady za Wąskim Morzem oraz nieznane wcześniej dwory i zbudowane pod nimi miasta. Akcja dzieje się już nie tyle w zamkniętych pomieszczeniach, a przede wszystkim w terenie i podczas podróży. Mamy tu do czynienia z naprawdę obrazowymi, bogatymi w szczegóły opisami.
Podobało mi się również prowadzenie akcji przez autora. W tej części nastąpiło naprawdę wiele istotnych zwrotów akcji. Losy bohaterów co rusz obracały się o sto osiemdziesiąt stopni. Co ważne, nie działo to poprzez śmierć kluczowych postaci, tak jak w jedynce. Przynajmniej nie w większości przypadków. Tylko poprzez rozmaite konflikty, decyzje bohaterów czy emocje, które pojawiają się między nimi.
Druga część nieco zmieniła moją sympatię do dużej części bohaterów. Zyskałam wielu nowych faworytów, ale z drugiej strony, nabrałam prawdziwej niechęci do niektórych postaci. Co dziwne, kibicuję bohaterom po różnych stronach konfliktu. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że polubiłam Jaime’iego. Oprócz tego, zafascynował mnie ród Greyjoy’ów i wszyscy opisani w książce jego przedstawiciele, z Theon’em na czele. Starkowie stali mi się bardziej obojętni. Jedynie Arya wciąż utrzymała moją uwagę. Podobało mi się to, że dziewczyna staje się silną i waleczną postacią. Warto zauważyć, że nie do końca podąża za zasadami moralnymi rodziny. Moim absolutnym faworytem stał się Jon Snow. Nie ze względu na charakter, tylko na niesamowicie ciekawy wątek tej postaci. Tytion jest równie wysoko w moim rankingu jak Jon. Kocham charakter, elokwencję i poczucie humoru tego karła. Mam nadzieję, że ta postać długo się utrzyma w tej sadze. Kto jest Waszym faworytem i dlaczego? Koniecznie napiszcie w komentarzach.
Podsumowując, jest to genialna kontynuacja „Gry o tron”, którą pokocha każdy miłośnik fantastyki. Polecam głównie tym, którzy przeczytali pierwszą część i raczej nie polecam lektury tym, którzy tego nie zrobili. Lektura godna Waszego czasu jak mało co!
Moja ocena: 11/10!
Pozdrawiam Was!
Karolina Rączka
Karolina Rączka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.