wtorek, 8 kwietnia 2014

Zdzisław Beksiński

Zdzisław Beksiński urodził się 24 lutego 1929 roku w malownicze położonym Sanoku. Rodzina Zdzisława od wielu pokoleń była związana z tym miastem położonym w południowo-wschodniej części Polski. Sam artysta był bardzo przywiązany do tego miejsca i został tam pochowany 8 marca 2005 roku na  Cmentarzu Centralnym w Sanoku.

Panorama Sanoka

Od kilku lat bardzo się interesuje artystyczną działalnością Zdzisława. Jego rysunki, obrazy są pełne tajemniczości i tworzą wokół siebie enigmatyczną aurę, która skłania do refleksji. Możliwość podziwiania jego dzieł w Muzeum Historycznym w Sanoku, była dla mnie wyjątkowym doświadczeniem. 

Część budynku Muzeum Historycznego w Sanoku

Dzieła Beksińskiego

Miasteczko jest przedsionkiem, który ułatwił mi zrozumienie twórczości Beksińskiego. Jest ono melancholijne i bardzo ciche. Otoczone wzgórzami, które latem tworzą widoki zapierające dech w piersiach. Muzeum jest dużych  rozmiarów, toteż zmieściła się tam pokaźna kolekcja prac malarza. Znajdziemy w muzeum również fotografię ukazujące schematyczne historyjki kreowane przez autora. Są one często mroczne i budzą skrajne emocje. 
Dużą część zajmują rysunki. Proste wykonanie zmusza odbiorcę do analizy tematyki i przekazu. Większość tych prac przedstawia ciemne, odrażające postacie, które są wynaturzone. Kreatury na rysunkach Zdzisława są pełne emocji, wyrażonych za pomocą oczu, mimiki twarzy czy nienaturalnego ułożenia ciała. Jest to dość intrygujące ponieważ autor często odnosił się do sadyzmu i okrucieństwa. Nie było to jednak tak puste i powierzchowne. Oglądając wystawę jego prac miałam wrażenie, że każdy ból zadany postaci na rysunku czy obrazie jest odzwierciedleniem duszy artysty. Upewnia mnie w tym przekonaniu ta wypowiedz Beksińskiego:
„Pragnę malować tak, jakbym fotografował marzenia i sny. Jest to więc z pozoru realna rzeczywistość, która jednak zawiera ogromną ilość fantastycznych szczegółów. Być może u innych ludzi sen i wyobraźnia działają w odmienny sposób – u mnie zawsze są to obrazy z reguły realistyczne, jeśli idzie o światłocień i perspektywę”
Sam Beksiński tak mówił o swojej pracy:
"Moje obrazy niezależnie od tego, co maluję, wywodzą się z abstrakcjonizmu. Zaczynałem      zresztą jako abstrakcjonista."











Bardzo prywatnie traktuje mój kontakt ze sztuką tego mężczyzny. Jest to niesamowite, a zarazem bardzo smutne jak bardzo ten kapitalny malarz był skryty i pochłonięty przez swoje własne sny i myśli, które przeradzały się w koszmary. Dotrzeć do tego człowieka można było tylko przez jego własne dzieła. Jestem pod wielkim wrażeniem jak wiele dla niego znaczyło malarstwo. "Dla mnie to, czym się zajmuję, jest po prostu tylko formą egzystencji."


To jak żył, jak malował i  jak umarł tworzy kompletną całość. Jego życie było pełne przykrych doświadczeń (śmierć żony, samobójstwo syna). Mam wielki szacunek do Zdzisława i tego co robił. Był aspołeczny i  zamknięty w swojej wyobraźni, a świadectwo ciągłej walki i świadomej egzystencji możemy zobaczyć na wystawach.
Inspirował się ludźmi, którzy rozprawiali na temat życia, jego sensu i roli człowieka. Sam był jednym z nich. Obecnie ma rzesze fanów i wielu ludzi tworzy strony internetowe poświęcone jego osobie.
Wystawa prac Beksińskiego
Niedawno została wydana książka, która pokazuje Beksińskiego i jego syna. Tekst przybliża nam dwóch mężczyzn, którzy całe swoje życie próbowali odnaleźć siebie w brutalnej rzeczywistości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.