Niedawno byłam w Teatrze im. J. Słowackiego na
przedstawieniu pt. „Opętani” Witolda Gombrowicza. Spektakl reżyserował Tadeusz
Bradecki. Samo przedstawienie było dosyć monotonne, trwało kilka godzin i było
romansidłem, połączonym z wątkami kryminalnymi. W programie przeczytałam, że
autor publikował swoją powieść pt. „Opętani” pod pseudonimem w prasie
codziennej w 1939 roku jako tzw. „powieść dla kucharek”. Akcja „Opętanych”
rozgrywa się w Warszawie lat trzydziestych oraz na wsi w Zamku, przerobionym na
pensjonat. Jest to historia nieszczęśliwej miłości między dwojgiem młodych
ludzi z różnych klas społecznych. Leszczuk to trener tenisa, który trenuje
Maję na mistrzynię tenisa. Ich rodzące się uczucie jest burzliwe i prowadzi ku
złu. Leszczuk w okrutny sposób zabija zająca na polowaniu. Po ucieczce do
Warszawy, pracuje jako kelner. Znów
spotyka Maję, nawzajem podejrzewają się o nową zbrodnię. Trudno byłoby w
szczegółach opowiedzieć przebieg akcji, gdyż jest ona zagmatwana. Jest to
adaptacja czyli przeniesienie powieści na scenę. Podobała mi się scenografia pana Jana
Polewki, bardzo prosta i przemyślana, łącząca różne miejsca akcji z prostymi,
plastycznymi pomysłami. Główna para kochanków to młodzi i wrażliwi aktorzy:
Agnieszka Kościelniak i Damian Malcher.
Spektakl był ciągle przerywany monotonnymi wypowiedziami Narratora (Rafał
Dziwisz), który za każdym razem był prawie taki sam i swoim zachowaniem
spowalniał akcję spektaklu. Mimo to spektakl jest godny obejrzenia ze względu
na ciekawą fabułę i oryginalność ujęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.