środa, 10 stycznia 2018

Recenzja książki pt. "Początek wszystkiego"

Kiedy wydaje Ci się, że to już koniec, właśnie wtedy możesz być... na początku wszystkiego.


    Czasami wystarczy jeden moment, który zupełnie zmieni nasze życie. Taki los właśnie spotkał  głównego bohatera - Ezrę Faulknera - gwiazdę szkoły, popularnego, przystojnego i dobrze zbudowanego nastolatka. Wszystko wydarzyło się jednego wieczoru kiedy Erza wracał z imprezy. W wypadku samochodowym auto roztrzaskało mu kolano a jego dobrze zapowiadająca się kariera sportowa legła w gruzach, żeby tego było mało jego przyjaciele nawet nie raczyli go odwiedzić w szpitalu.

     Ale "nie taki diabeł straszny jak go malują" otóż ten wypadek otworzył przed nim drzwi na zupełnie nowy świat, którego dotąd nie zauważał. Spotkał Cassidy Thorpe - dziewczynę inną niż wszystkie, która jest dla niego niemałą zagadką. Cassidy wciągnęła Erzę do swojego niesamowitego świata, w którym nie ma końców są tylko nowe początki.

     Uważam tę książkę za godną polecenia. Poza wątkiem miłosnym, zostało opisanych w niej wiele zabawnych sytuacji, przygód z życia nastolatków oraz kwestia tego, że jedna chwila może mieć wpływ na całe nasze życie. Opowieść, która została przedstawiona na tle licealistów, przekazuje nam piękno wiary w lepsze jutro, w to, że nie warto poddawać się i warto walczyć o swoje marzenia. Chwile, które spędzamy na smutku, warto zamienić w momenty pełne nadziei i piękna. 

     "Początek wszystkiego" to książka autorstwa Robyn Scheneider i zarazem jej debiut literacki doceniony przez krytyków i czytelników na całym świecie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.