niedziela, 28 maja 2017

Moja majówka



    Uważam, że każdą wolną chwilę należy rozsądnie wykorzystać, niezależnie od tego czy będzie to krótki czas przeznaczony na relaks w domowym zaciszu po całym dniu w szkole, czy też dłuższa przerwa od codziennych obowiązków. By odpoczynek był skuteczny i wartościowy, niewątpliwie należy doznać dużej ilości pozytywnych wrażeń.
   By spełnić powyższe założenia, w trakcie mojego majowego weekendu postanowiłem wybrać się na jednodniową wycieczkę autokarową. Nasza ojczyzna jest tak piękna, że należy ją zwiedzać, a szczególnie miejsca znajdujące się w okolicy naszego rodzinnego miasta.
   Pierwszym punktem wycieczki była gmina Klucze mieszcząca się w powiecie olkuskim. Znajduje się tam Pustynia Błędowska będąca największym w Polsce obszarem lotnych piasków. Ma ona niecałe 10 kilometrów długości i szerokość do 4 km. Wywarła ona na mnie duże wrażenie, ponieważ nigdy nie miałem okazji zobaczyć na żywo piaszczystego terenu
o tak dużej powierzchni. O podobieństwie jej warunków do dużych afrykańskich pustyń świadczy niewątpliwie fakt dokonywania tam ćwiczeń wojskowych przez armię niemiecką przed wyruszeniem oddziałów do Afryki. Ponadto została tam częściowo zekranizowana powieść „Faraon” Bolesława Prusa. Podobno dawniej na Pustyni Błędowskiej zdarzało się również zjawisko fatamorgany. Dzisiaj jednak nie notuje się już jego występowania, a obszar stanowi jedynie atrakcję turystyczną i krajobrazową.
      Muszę jednak z przykrością stwierdzić, że niestety na całym obszarze jeszcze występują pojedyncze zadrzewienia i kępy traw, co psuje ogólne wrażenie. Cały czas prowadzone są prace mające na celu ich usunięcie, nie zostały one jednak w pełni ukończone. Pustynia ta
z pewnością wpływa pozytywnie na różnorodność krajobrazową tamtego obszaru i każdemu polecam wybranie się w to miejsce, choćby na krótki czas.
   Następnym punktem zwiedzania było Sanktuarium Matki Bożej Patronki Rodzin znajdujące się w Leśniowie, w gminie Żarki. Miejscowość jest położona około 25 km od Częstochowy. Dzisiaj słynie jako jedno z najpiękniejszych sanktuariów maryjnych, opiekują się nim Ojcowie Paulini – zakonnicy, którzy otaczają Maryję specjalną czcią i miłością.
Dzieje sanktuarium w Leśniowie sięgają aż XIV wieku, a z jego powstaniem związana jest interesująca legenda. W 1382 roku książę Władysław Opolczyk wraz z orszakiem wracał
z Rusi na ziemię śląską, wioząc wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej. Zmęczony podróżą postanowił zatrzymać się w Leśniowie na odpoczynek, ponieważ była to wioska, która wówczas należała do jego lennych posiadłości. Lato tamtego roku było upalne, a słudzy bezskutecznie szukali wody, ponieważ wszystkie studnie już wyschły. Książę Władysław zwrócił się wówczas o pomoc do Matki Bożej i został wysłuchany. W miejscu, gdzie woda wytrysnęła, postawiono drewnianą kapliczkę. W 1559 roku w dowód za otrzymane łaski wybudowano duży, murowany kościół. Niestety, okres I i II wojny światowej pozostawił klasztor w ruinie, a kościół częściowo spłonął. Gruntowne prace renowacyjne przygotowały go jednak do koronacji figurki Matki Bożej. Aktu koronacyjnego dokonał w 1967 roku kardynał Stefan Wyszyński oraz święty Jan Paweł II. To, co wyróżnia Matkę Bożą Leśniowską spośród innych figur, to pełen ciepła i uroku uśmiech. Cieszę się, że mogłem zwiedzić to cudowne, tętniące życiem miejsce. Budynek Kościoła zachwycił mnie pod względem architektonicznym.
   Wycieczka zakończyła się zwiedzaniem ruin zamku Ogrodzieniec, leżącego na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Są one w pełni udostępnione do zwiedzania. Zamek pochodzi
z połowy XIV wieku, ma więc prawie tyle samo lat co leśniowskie sanktuarium. Pierwsze fundamenty późniejszego zamku stanęły za panowania Bolesława Krzywoustego. W 1702 roku zamek znacznie ucierpiał wskutek pożaru wznieconego przez wojska szwedzkie
Karola XII. Strawił on blisko połowę jego powierzchni. Od tamtego czasu praktycznie nie podjęto żadnych prób jego odbudowy. Pozostałości były jedynie wykorzystywane
 w późniejszym okresie jako rycerskie spiżarnie. Ostatni mieszkańcy opuścili zrujnowany obiekt około 1810 roku. Po II wojnie światowej obiekt znacjonalizowano i przystąpiono do prac konserwatorskich mających na celu udostępnienie budynku do zwiedzania. Zakończono je w 1973 roku. Obecnie budowla stanowi cenny relikt architektoniczny tamtych czasów, a liczne prace konserwatorskie prowadzone na tamtym terenie pozwalają na ciągłe odkrywanie historii naszych przodków.
    Ruiny zamku w Ogrodzieńcu są okazałe i dobrze zachowane. Jestem pod wrażeniem wielkości budowli oraz ilości przejść i korytarzy wewnątrz. Wszystko było wykonane własnymi rękoma, w tamtym czasie nie istniały bowiem maszyny mogące znacząco uprościć budowę takiego obiektu.
   Sądzę, że ta piękna wycieczka pozwoliła mi dowiedzieć się wielu ciekawych rzezy o historii tamtego regionu, a wspomnienia z nią związane pozostaną w mojej pamięci jeszcze przez długi czas.
Jakub Gajda klasa 1e

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.