niedziela, 29 maja 2016

"Spętani przez bogów"


Josephine Angelini – wspaniała pisarka, która podbiła moje serce cudowną serią „Spętanych przez bogów”. Jest to połączenie świata rzeczywistego z mitologią grecką. Jej styl pisania bardzo przypadł mi do gustu ( narracja pierwszoosobowa, a język prosty i zrozumiały). Całość zachwyciła mnie swoim wdziękiem i prostotą.
Helena Hamilton, jak do tej pory, była zwykłą dziewczyną, choć czuła, że do końca tak nie jest. Biegała znacznie szybciej od innych, nigdy się nie męczyła, nie chorowała i nie robiła sobie krzywdy (nawet jak tak już się stawało, szybko powracała do sił). Jej uroda była wprost nieziemska. Wszyscy chłopcy zachwycali się jej urokiem, choć sama miała o sobie bardzo niskie mniemanie. Czasami miewała uciążliwe skurcze brzucha, które utrudniały jej relacje międzyludzkie. Oprócz tego miała ogromny strach przed wodą (a mieszkała na wyspie). Claire była jej jedyną przyjaciółką, która znała ją lepiej niż ktokolwiek inny. Miała też dobre relacje z współpracownicą taty, którą traktowała jak część rodziny. Z ojcem miała bardzo dobry kontakt. Wiele osób im tego zazdrościło. W obecnych czasie również coraz rzadziej się to zdarza. Wychował ją od małego sam, gdyż matka opuściła ich już na samym początku. Zostawiła jej tylko jedną pamiątkę - naszyjnik (jak się później okaże, Pas Afrodyty). 
Wszystko jednak zmieniło się, gdy na ich wyspie pojawiła się rodzina Delosów. Dziewczyna zaczęła mieć koszmary, bardzo realistyczne, (śniła jej się jałowa kraina, z której nie było wyjścia), a po których miała brudne i poranione nogi. Na dodatek, gdy zbliżała się do kogokolwiek z nich (a przyciągała ich do siebie jakby dziwna, nadludzka siła), zwłaszcza do Lucasa, chciała ich zabić. Wszyscy mówili jej, że to tacy mili ludzie, lecz ona widziała w nich to, co najgorsze, choć nie wiedziała dlaczego.
Oprócz tego, Helena była w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ona również stała się celem Kreona - kuzyna Lucasa. Ktoś chciał ją też kilka razy uprowadzić. Próby te jednak  były nieskuteczne, gdyż otrzymała pomoc od... Lucasa. Chłopak musiał przełamać w sobie tę nienawiść do niej, choć w kryzysowych sytuacjach przychodziło mu to z niewielkim trudem, Wkrótce jednak to się zmieniło. Pewnego dnia, podczas gdy dwoje tych młodych ludzi zaczęło walczyć ze sobą, stało się coś niecodziennego. Helena, pod wpływem emocji, uniosła się w górę kilkaset kilometrów. Luce oczywiście chciał ją chronić. Kierował nim instynkt (przecież ona tego jeszcze nigdy nie robiła; nie nabrała doświadczenia), ale z drugiej strony, jakieś głębsze, silniejsze od wszystkiego uczucie. W ten oto sposób razem wylądowali na plaży, Choć może "wylądowali"  jest to nieodpowiednie słowo. Oni spadli, rozbili się na plaży tworząc w niej wielką dziurę. Ich kości były całe połamane. Ich (samoczynna) regeneracja trwała długo. Później w powrocie do zdrowia pomogła im rodzina Delosów, karmiąc ich i pojąc. Lecz dzięki temu incydentowi, nie czuli już do siebie nienawiści. Uratowali sobie nawzajem życie spłacając tym dług wobec Erynii, Po tym wszystkim Helena dowiedziała się prawdy (kim jest, co potrafi, jaka w tym wszystkim jest jej rola i znacznie więcej). 
Wszystkie postacie są tak barwne i kontrastowe, że aż dziwne jest jak do siebie pasują (lecz mówi się przecież, że przeciwieństwa się do siebie przyciągają). Wątek mitologiczny jest tak idealnie w to wpleciony, że nawet dla mnie było to tak naturalne, łatwe i jakby oczywiste (choć jestem osobą, która nie przepada za nią). Cała seria oparta jest na wojnie trojańskiej, choć w rzeczy samej nie trzeba jej znać, gdyż wszystko jest tam bardzo dokładnie opisane, Oczywiście bardzo polubiłam Helenę i od początku życzyłam jej jak najlepiej. Jednak jakie będą jej dalsze losy? Czy między nią a Lucasem jest coś poważnego? A czy w ogóle może być, skoro świat niewątpliwie zmierza ku wojnie? I o co tak naprawdę w tym chodzi? Dowiecie się już tego sami! Ja opowiedziałam wam tylko początek i mam nadzieję, że historia ta, wydała się być ciekawa.
Cała książka trzyma w napięciu - od samego początku, aż do ostatniej kartki. Wprost nie mogłam się od niej oderwać. Osobiście uważam, że jednak najlepszą książką z tej trylogii, jest ta ostatnia. Gorąco polecam każdemu przeczytanie tej ciekawej i łatwej do "przetrawienia" serii.

(Mi osobiście bardzo pomogła na lekcjach języka polskiego z mitologii ;) )



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.