Widok na Morskie Oko ze szlaku na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem |
Od dłuższego czasu chciałem wyjść w góry. Ale nie takie "byle jakie" (choć żadna góra nie jest byle jaka, każda może stać się dla nieprzygotowanej odpowiednio osoby zagrożeniem). Chciałem wybrać się w Tatry. Jako, że mój kuzyn lubi sobie pochodzić po górach to umówiłem się z nim, że jakby się w jakieś wybierał - ma dać znać. Tak też się kilka dni później stało. W nocy miałem być u niego i w nocy też mieliśmy wyjechać w Tatry. O godzinie 4 nad ranem byliśmy na parkingu pod Morskim Okiem. Wróciliśmy na niego ok. godziny 12, spędziliśmy 8 godzin na szlaku. W tej krótkiej historii nie jest aż tak ważne to gdzie dokładnie się wybrałem (choć podam, dla nakreślenia sytuacji - szlak spod Morskiego oka na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem). Ważniejsza jest inna sprawa.
Często słyszymy, że góry należy szanować. Brzmi zabawnie - szanować kupę skał? Tak.
Widziałem na szlaku (wcale nie prostym, można sprawdzić w internecie stopień trudności) ludzi kompletnie nieprzygotowanych. Dobrze, do wejścia pod schronisko na Morskim Oku w porządku, nadawali się, nie jest niczym wybitnym dojść pod to schronisko. Do tego miejsca prowadzi asfaltowa droga. Ale już wyżej, w kierunku na Czarny Staw pod Rysami... no nie polecałbym wychodzenia tam w butach z płaską podeszwą, bez przynajmniej podstawowego przygotowania na letnie wyjście (kurtka przeciwdeszczowa, skarpetki na zmianę, picie, coś kalorycznego do jedzenia itd.). Takich ludzi mijałem, nieprzygotowanych. Wiadomo, lato, dużo ludzi ma wolne - chodźmy w góry! Dobrze, chodźmy. Ale z głową. Góry to fajna sprawa, można się trochę zresetować, pocieszyć swój narząd wzroku i przełamać lęki, bariery. Góry są dla każdego. Można pozwiedzać górskie szlaki oraz np. zbudować na nich kondycję. Natomiast bez względu na wszystko, kim się jest trzeba te góry szanować.
Fragment drogi na Przełęcz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.